Media współpracujące z prezydent Hetman, a zwłaszcza portal należący do jej syna, podkreślają, że jest to pierwszy krok w realizacji całkowicie bezpłatnej komunikacji na terenie miasta. Jest to podwójna nieprawda. Po pierwsze, ufundowanie grupie mieszkańców biletów autobusowych ma niewiele wspólnego z realizacją wyborczej obietnicy o darmowej komunikacji, dzięki której Anna Hetman została prezydentem. I druga rzecz, komunikacja dla dzieci i młodzieży nie jest bezpłatna, bo w tym roku kosztować będzie pół miliona złotych, a w przyszłym 1,3 mln zł.
Płaci za to budżet miasta z kieszeni mieszkańców.
Podczas kampanii wyborczej w 2014 roku startująca z listy Platformy Obywatelskiej przyszła prezydent szumnie zapowiadała reformę transportu publicznego w Jastrzębiu-Zdroju. Koszt darmowej komunikacji miał się zmieścić w granicach składki, jaką miasto płaci na rzecz MZK. Te plany okazały się niedopracowaną, medialną wydmuszką, ale temat wrócił. Zbliżają się kolejne wybory samorządowe. Stare, niezrealizowane obietnice trzeba ubrać w nowe opakowanie. Syn Anny Hetman komunikacyjnymi niepowodzeniami swojej matki obarcza - rzecz jasna - radnych.
- Gdyby Rada Miasta utrzymała swoje wystąpienie ze struktur Międzygminnego Związku Komunikacyjnego w styczniu 2015 roku, to mielibyśmy bezpłatną komunikację dla wszystkich mieszkańców w 2016r. Jednak radni PiS przeforsowali ponowne wstąpienie do Związku - można przeczytać na portalu jastrzebieonline należącym do syna prezydent Hetman..
Jak było naprawdę, dowiedzieliśmy się w maju ubiegłego roku, kiedy po długich staraniach magistrat zgodził się ujawnić raport prof. dr hab.
Roberta Tomanka z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, na temat planu wprowadzenia bezpłatnej komunikacji w Jastrzębiu-Zdroju. Opracowanie kosztowało prawie 50 tys. zł, ale to chyba nie był jedyny powód, aby schować go w głębokich szufladach Urzędu Miasta.
Zdaniem ekspertów, taryfa zerowa, czyli bezpłatna komunikacja, jest eksperymentem budzącym ekonomiczne zastrzeżenia i obciążonym dużym ryzykiem.
- „Wprowadzenie taryfy zerowej zwiększy zakres dofinansowania transportu zbiorowego w Jastrzębiu. Nawet po optymalizacji układu linii dotacje będą wyższe niż obecnie, a w skrajnym przypadku wzrosną znacząco…” - pisał prof. Tomanek.
Oczywiście, profesor z Akademii Ekonomicznej miał rację. Tylko za wprowadzenie darmowych przejazdów dla dzieci i młodzieży miasto zapłaci 1,3 mln zł rocznie. Syn Anny Hetman radośnie zapowiada, że jest to pierwszy krok do bezpłatnej komunikacji dla wszystkich. Kto i ile za to zapłaci? Na pierwsze pytanie znamy odpowiedź, bo wszystkie jastrzębskie reformy komunikacyjne polegają na drenażu miejskiej kasy. Autorzy ekspertyzy zalecali, aby zaniechać albo przynajmniej odłożyć decyzję o wystąpieniu z MZK. Radni choć nie znali treści raportu ani nie są ekspertami z zakresu komunikacji, intuicyjnie czuli, że tak właśnie powinni postąpić. W styczniu 2015 ulegli namowom prezydent Hetman i zgodzili się na wystąpienie z MZK, ale później naprawili błąd i wrócili do tej struktury.
Tym krokiem prawdopodobnie uratowali miasto przed komunikacyjną katastrofą.
Teraz większość radnych ustąpiła żądaniom prezydent Anny Hetman i zgodziła się na sfinansowanie przejazdów dla jednej grupy mieszkańców. Decyzja była trudna. Gdyby odrzucili projekt, media zależne od magistratu nie zostawiłyby na nich suchej nitki zarzucając, że nie chcą zrobić czegoś dobrego dla dzieci. Na tym zapewne prezydent Anna Hetman nie poprzestanie. Przed wyborami zapewne zaproponuje, aby bezpłatną komunikację wprowadzić dla wszystkich. Taki wydatek drastycznie obciąży budżet miasta, ale wyborcze zwycięstwo jest przecież warte każdych milionów. (fil)
Napisz komentarz
Komentarze