Jak dowiadujemy się ze strony www.jas24info.pl, w ujawnionych zbiorach IPN znalazła się także teczka personalna tajnego współpracownika pseudonim „Korab”. Nazwisko: Dariusz Janicki, imię ojca: Ryszard, ur. 09-03-1957r.Nr rejestracyjny: Komenda Wojewódzka Milicji Obywatelskiej Bydgoszcz 16301/1977. Dokumenty zgromadzone w teczce wytworzone zostały w latach 1977 do 1980.
Co ma wspólnego TW „KORAB” z Jastrzębiem-Zdrój? Odpowiedź na pytanie też można znaleźć w jawnych aktach, tym razem w Krajowym Rejestrze Sądowym (KRS).
Dariusz Janicki, ur. 09-03-1957r., a więc osoba o tym samym imieniu i nazwisku, urodzona tego samego dnia, jest jednym z założycieli i jednocześnie wiceprezesem Stowarzyszenia osób poszkodowanych przez radnego AM. Data wpisu do KRS - 14.6.2016. Nr KRS 0000622923. Adres stowarzyszenia: Jastrzębie-Zdrój, ul. Wielkopolska 25/26.
Janicki współpracuje w stowarzyszeniu z byłym radnym Januszem Tarasiewiczem, który pełni w nim funkcję wiceprezesa. W skład komisji rewizyjnej wchodzą Gerard Weychert - prezes zarządu Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej i Radosław Pluta jego zastępca. Stowarzyszenie cele ma szlachetne. Na papierze. W rzeczywistości zajmuje się przede wszystkim dyskredytowaniem osób publicznych badających sygnały o nieprawidłowościach w spółdzielni. Stowarzyszenie szczególną uwagę poświęca Andrzejowi Matusiakowi politykowi i radnemu PIS, wiceprzewodniczącemu Rady Miasta. Solidnie dostaje się też jego bratu, posłowi PIS Grzegorzowi Matusiakowi.
Dariusz Janicki pracuje też w Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej na stanowisku kierowniczym. Powszechnie jednak wiadomo, że jego wpływy na prowadzenie spraw GSM są dużo większe niżby wynikało z zajmowanego stanowiska. Pełni także funkcję redaktora naczelnego biuletynu „Twoja Spółdzielnia” oraz redaguje artykuły reklamowe zlecane do publikacji jednemu z miejscowych portali. Po naszych krytycznych artykułach na temat sytuacji w GSM, zaczął atakować także „Nasze Jastrzębie”. Nigdy nie polemizowaliśmy z tymi publikacjami, bo mało w nich było faktów, a za dużo negatywnych emocji i zwyczajnych oszczerstw.
Pisaliśmy w listopadzie 2015 roku, że Dariusz Janicki jest prezesem spółki Multibiuro DGD, której udziałowcem jest, m.in. Gerard Weychert. Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji, ponieważ prowadzenie równoległej działalności biznesowej mogło kolidować z obowiązkami w GSM. Ale to nie jest pierwsza przygoda Janickiego z biznesem. Takie samo nazwisko i data urodzenia, jak w aktach TW „Korab”, figuruje nadal w dokumentach spółki AGO Sp. z o.o. w Warszawie. Widocznie nikt nie zadbał o wykreślenie nieaktualnych danych z KRS-u. „Korab” funkcję prezesa sprawował od 02-02.2004r. Zgodnie z danymi w aktach rejestrowych, spółka zbankrutowała. Sąd jednak oddalił wniosek o upadłość z tej przyczyny, że firma nie miała pieniędzy nawet na opłacenie syndyka i kosztów upadłości.
Krótko po bankructwie spółki AGO prezes Weychert dał pracę Janickiemu w GSM na nowo utworzonym stanowisku kierownika.
Jakub Nowaczek
KOMENTARZ
Nie jest naszą misją pisanie o byłych współpracownikach komunistycznej bezpieki. Uważam, że na takich ludzi szkoda miejsca w gazecie. Niech ich osądzi historia i własne sumienie. Dariusz Janicki wprosił się jednak sam na łamy. Stał się w Jastrzębiu-Zdroju postacią znaną i kontrowersyjną. Musiał sobie zdawać sprawę z tego, że uczestniczenie w życiu publicznym ma swoje zalety, ale i ciemne strony. Podobnie jest na wojnie. Można bezkarnie strzelać do innych, ale ryzyko, że samemu oberwie się kulką jest wielkie.
Napisz komentarz
Komentarze