W sytuacji, w której znaleźliśmy się w związku z koronawirusem wielu ludzi stara się pomóc w sposób, w jaki potrafi. Firmy przeznaczają znaczne środki finansowe na walkę z pandemią, a osoby prywatne szyją maseczki lub robią zakupy osobom potrzebującym. Generalnie ludzie zachowują się przyzwoicie, stosownie do sytuacji. Wiadomo, są też osoby, postępujące w sposób nieodpowiedzialny np. rozpowszechniając fake-newsy czy zwyczajnie hejtujące innych. Przeważnie są to osoby anonimowe. Do tego się już przywykliśmy. Szczególny niesmak budzi jednak, gdy w taki sposób, niesmaczny, zachowują się tzw. osoby na stanowisku, wykształcone, wydawałoby się, że elity.
Niedawno przykład takiego żenujące postępowania dał Gerard Weychert prezes Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej w Jastrzębiu-Zdroju. Prezes, być może z nadmiaru czasu wolnego, bo siedzibę spółdzielni pozamykał na cztery spusty, znów zaczął zachowywać się w sposób dziwny. Otóż Gerard Weychert wypisuje w „Gazecie Wyborczej” „newsy”, z których wynika, że chce on bardzo dbać o dobro lokatorów, ale nie może, bo mu poseł PiS Grzegorz Matusiak nie chce pomóc. Prezesowi, jak twierdzi, ma brakować 4000 l płynu dezynfekcyjnego, którego nigdzie nie może ponoć kupić. Jakby taki płyn kupił to, mniemać należy, zdezynfekowałby wszystko jak się należy, oczywiście w trosce o bezpieczeństwo lokatorów.
Ponieważ prezes gotów jest dla członków zrobić wszystko, to i nie dziwi, że zdecydował się na wyjście ostateczne i publicznie zaproponował posłowi, coś co by można przy odrobinie złej woli odebrać jako deklarację wręczenia łapówki.
Prezes w zamian za załatwienie dużej ilości płynu dezynfekującego obiecał posłowi Grzegorzowi Matusiakowi, udzielenie korzyści osobistej, w postaci ufundowania baneru dziękczynnego w atrakcyjnej lokalizacji. Oczywiście deklaracja prezesa pewnie łapówką nie jest, choć nie nam o tym rozstrzygać. To z tej przyczyny, że prezes żadnego baneru nie zamierza fundować, a postanowił sobie najzwyczajniej w świecie z posła zażartować. Pytanie tylko czy żart taki jest stosowny do pozycji i okoliczności.
No, ale można by zapytać skąd przeświadczenie, że prezes jest, aż tak dowcipny. No cóż. Pracownicy spółdzielni zamieścili na stronie internetowej GSM reklamę lokalnej hurtowni, w której lokatorzy mogą się zaopatrzyć w środki dezynfekujące.
Oczywiście sami i za swoje pieniądze. Sprawdziliśmy. Płyn dezynfekujący jest dostępny, w małych i dużych opakowaniach. Prezes może więc, zamiast do „Gazety Wyborczej” - jak to ma w zwyczaju - mógłby się pofatygować do hurtowni, w celu zakupienia tak pożądanego przez niego preparatu i… dezynfekować, dezynfekować, dezynfekować.
Coś nam się jednak wydaje, że nie o dezynfekowanie tutaj chodzi.
Problemem jest zwyczajna skłonność do awanturnictwa ze strony prezesa, alei… niekompetencja, skoro swoje poszukiwania rozpoczął w biurze poselskim posła PiS, zamiast w wyspecjalizowanej hurtowni, zresztą przez siebie reklamowanej.
Panu prezesowi oczywiście zdrowia życzymy. Nam zaś pozostaje satysfakcja, że w odróżnieniu od „Gazety Wyborczej” udało nam się znaleźć rozwiązanie problemu z płynem dezynfekującym dla GSM.
Źródło: jas24.info.pl
Napisz komentarz
Komentarze