Projekt CPK budzi ogromne i skrajne emocje. Przypomnijmy, że chodzi o budowę wielkiego lotniska w Baranowie między Warszawą i Łodzią. Ma do niego prowadzić sieć kolei dużych prędkości, pociągniętych z każdego regionu kraju. Jedna z tzw. „szprych” ma połączyć Katowice z Ostrawą przez Jastrzębie-Zdrój. Nie ma co ukrywać, że jesteśmy chyba największym w Polsce beneficjentem tego projektu. Zostanie zrealizowane marzenie, którego z braku pieniędzy nie są w stanie spełnić władze samorządowe.
Poza tym, pozbędziemy się urągającej łatki największego miasta w Europie, do którego nie dojeżdżają pociągi.
Nie ma więc nic dziwnego w tym, że wokół kolei panuje w naszym mieście polityczny konsensus. Cieszą się działacze Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ to ich obóz wpadł na pomysł CPK. Zadowolona jest też prezydent Anna Hetman związana z Platformą Obywatelską, ponieważ ona także ogrzeje się w blasku tej inwestycji. Piszemy o tym bez cienia ironii, ponieważ do realizacji tego projektu potrzebna jest współpraca władz na trzech szczeblach: krajowym, wojewódzkim i lokalnym. Zanim wbite zostaną pierwsze łopaty upłynie sporo czasu, nie mówiąc już o dacie ukończenia. Nie wiemy, kto wtedy będzie rządził w Polsce, śląskim urzędzie marszałkowskim i w naszym mieście. Dlatego działacze po wszystkich stronach polskiej barykady politycznej powinni trzymać kciuki za powodzenie tego projektu, bo nie wiadomo kto będzie przecinał wstęgi i komu będzie grała orkiestra.
Jednak nie wszyscy cieszą się z CPK.
Największe i najbardziej radykalne protesty organizowane są w powiecie mikołowskim, który leży na trasie Katowice - Jastrzębie. Tamtejszym samorządowcom przedstawiono do konsultacji cztery warianty tras. Wszystkie zostały odrzucone. Władze miejscowości tworzących powiat, czyli Mikołowa, Łazisk Górnych, Orzesza, Wyr i Ornontowic, zgodnie mówią „nie”. Częściową winę ponoszą przedstawiciele CPK, ponieważ powinni lepiej przygotować się do rozmów z samorządowcami i konsultacji z mieszkańcami. Trudno jednak nie zauważyć, że w powiecie mikołowskim spór o kolej dużych prędkości coraz bardziej nabiera politycznych rumieńców. Wszystko za sprawą burmistrza Mikołowa Stanisława Piechuli, który jest najbardziej wpływowym samorządowcem w powiecie. Jest on zadeklarowanym przeciwnikiem rządu PiS, a podczas wizyty w jego mieście premiera Morawieckiego zorganizował na rynku zagłuszający happening. Piechula na swoim poczytnym profilu facebookowym nazywa CPK chorym projektem, który skończy się wraz z odsunięciem PiS od władzy. Niedawno w hali mikołowskiego MOSiR zorganizowano wielki wiec sprzeciwu wobec CPK. Uczestników wyposażono w okolicznościowe kartony protestacyjne.
W charakterze gwiazdy wystąpił tam Krzysztof Gadowski, jastrzębski poseł PO.
Pojawiła się też jego partyjna koleżanka i rywalka z listy wyborczej Gabriela Lenartowicz. To znak, że podczas przyszłorocznej kampanii wyborczej między kandydatami PO rozegra się ostra walka o głosy przeciwników CPK. Swoją drogą, mieszkańcy Jastrzębia-Zdroju zasługują na informację, co zrobi PO jeśli dojdzie do władzy w 2023 roku? Będzie kontynuować czy zlikwiduje projekt CPK?(fil)
foto: Burmistrz Mikołowa, Stanisław Piechula i poseł Krzysztof Gadowski.
Napisz komentarz
Komentarze