Ludwik Zygmunt Piechoczek urodził się 13 kwietnia 1889 r. w Jastrzębiu Górnym.
Ukończył miejscową szkołę ludową, a następnie podjął pracę w kopalni Donnersmarck w Chwałowicach. Już jako górnik dał się poznać w roli działacza kulturalno-oświatowego. W chwili wybuchu I wojny światowej, jako poddany cesarza Wilhelma II, został powołany do armii niemieckiej. Trafił na front zachodni, gdzie brał udział w krwawych walkach nad Marną i Sommą. W 1917 roku został ranny i zwolniony z dalszej służby wojskowej. Po powrocie z frontu zaangażował się w tworzenie Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska. Miał nie tylko doświadczenie wojenne, ale również predyspozycje do kierowania ludźmi. W sierpniu 1919 r. wziął udział w I Powstaniu Śląskim w randze dowódcy II baonu wchodzącego w skład 2 Pułku Strzelców Rybnickich. Rok później ponownie ruszył do walki dowodząc tym samym batalionem. Wiosną 1921 r. jako zastępca komisarza plebiscytowego organizował wiece narodowe przekonując mieszkańców powiatu do głosowania za Polską. Kiedy zapadła decyzja o rozpoczęciu III Powstania Śląskiego Piechoczek znalazł się w dowództwie Grupy „Południe”. Po zakończeniu działań zbrojnych stanął na czele komisji likwidacyjnej na obszarze powiatu rybnickiego. Jako zasłużony powstaniec został prezesem powiatowych władz Związku Powstańców Śląskich. Zasiadał w ławach Sejmu Śląskiego II i III kadencji. Ukoronowaniem działalności politycznej był mandat posła na Sejm Rzeczypospolitej IV kadencji. Był pierwszym jastrzębianinem, który dostąpił tego zaszczytu. Latem 1939 r. zaangażował się w tworzenie Obrony Narodowej w powiecie rybnickim. Gdy wybuchła wojna, wycofał się na wschód. Nie zdecydował się jednak na tułaczkę przez Karpaty, by dotrzeć na Węgry lub do Rumunii. Gdy kampania wojenna zakończyła się, postanowił powrócić do rodzinnej wioski. Zamieszkał u swojej siostry. Po kilku miesiącach zainteresowało się nim Gestapo. 22 października 1940 r. został aresztowany i przewieziony do Rybnika. Po przeszło miesięcznym śledztwie 8 grudnia trafił do KL Auschwitz, gdzie zginął miesiąc później.
Wróćmy teraz do czasów współczesnych.
Rondo na styku Alei Piłsudskiego oraz ulic Granicznej i Północnej jest niezwykle ważnym elementem lokalnego układu komunikacyjnego. Leży przy wjeździe do naszego miasta i łączy jego główne arterie. Takie miejsce musi mieć godnego patrona. Tym bardziej, że w tym ciągu komunikacyjnym wszystkie nazwy ulic czy rond związane są z postaciami historycznymi, wpisującymi się w wolnościowy nurt naszych dziejów: Józef Piłsudski, gen. Władysław Sikorski, Jan Paweł II.
Czy Ludwik Piechoczek, z takim życiorysem nie pasuje do tego grona? Zdaniem prezydent Anny Hetman nie.
W ubiegłym roku odbyła się pierwsza, nierozstrzygnięta batalia o nazwę dla ronda. Prezydent Hetman nie chciała się zgodzić na Ludwika Piechoczka, choć domagało się tego, m.in. Towarzystwo Miłośników Ziemi Jastrzębskiej.
- Ludwik Piechoczek nie jest jedynym jastrzębianinem, biorącym udział w Powstaniach Śląskich - argumentowała prezydent i zaproponowała, aby nowe rondo nazwać imieniem Powstańców Śląskich. Nie jest to pomysł odkrywczy, a jak na śląskie uwarunkowania bardzo zachowawczy. Każde z miast naszego regionu ma swoich lokalnych bohaterów, związanych z czasami rodzącej się polskiej państwowości. Nadawanie ich imion prestiżowym ulicom i rondom, jest najlepszym sposobem na oddanie im hołdu i ocalenie od zapomnienia. Oczywiście, że w Powstaniach uczestniczyło wielu jastrzębian, ale tylko jeden został pierwszym posłem na polski Sejm, co było symbolicznym ukoronowaniem patriotycznego zrywu naszych ziem. Prezydent Hetman, chcąc jakoś wybrnąć z tej niezręczności, postanowiła w proces nadawania imienia wciągnąć mieszkańców. Ogłoszono społeczne konsultacje, a mieszkańcy wysunęli swoje propozycje, w tym Jana Nepomucena, Nadziei i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wygrała…WOŚP. Czy Jerzy Owsiak pasuje do marszałka Piłsudskiego, generała Sikorskiego i papieża Jana Pawła II? Na szczęście, także dla prezydent Hetman, WOŚP nie mógł być wzięty pod uwagę, ponieważ nadano takie imię już placowi przed kinem „Centrum”.
Po tym zamieszaniu sprawa ucichła, ale znów odżyła, ponieważ tak ważny węzeł drogowy nie może być bezimienny.
Prezydent Anna Hetman nadal obstaje przy swoim pomyśle, ale przewodniczący Rady Miasta Piotr Szereda zgłosił propozycję, a rondo nazwać imieniem Ludwika Piechoczka. Nieoficjalnie wiemy, że wśród radnych jest większość dla tej drugiej propozycji.
Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze