Jednym z najważniejszych wskaźników rozwoju miasta jest poziom zadłużenia. Zbyt wysokie należności świadczą o lekkomyślnym zaciąganiu kredytów, co może skończyć się katastrofą. Bardzo niskie zadłużenie też jest niedobre, bo oznacza, że miasto „mrozi” swój rozwój. Jastrzębie-Zdrój jest tego skrajnym przykładem.
Krajowa Rada Regionalnych Izb Obrachunkowych opublikowała sprawozdanie z działalności w 2021 roku. W raporcie zawarto informacje na temat zadłużenia polskich samorządów. Do najbardziej zadłużonych miast na prawach powiatu należą Wałbrzych (6243 zł na statystycznego mieszkańca), Szczecin (6356 zł) oraz Świnoujście (6935 zł). Z kolei najmniej zadłużonym miastem było w ubiegłym roku Jastrzębie-Zdrój (206 zł ). Nie ma się z czego cieszyć. Dług poniżej tysiąca złotych zanotowano tylko w czterech miastach na 65 sklasyfikowanych. Po Jastrzębiu-Zdroju uplasowała się Biała – Podlaska ze wskaźnikiem 643 zł. To niepokojąco nisko, ale i tak trzy razy więcej, niż u nas. Nieracjonalnie nisko poziom zadłużenia nie świadczy o ostrożności władz, lecz o strachu. We współczesnym świecie nikt nie realizuje inwestycji za gotówkę. Od tego są kredyty, które pozwalają utrzymać płynność finansową, a jednocześnie stymulować rozwój miasta. Bardzo ostrożną politykę finansową prowadził już poprzedni prezydent Jastrzębia-Zdroju Marian Janecki. Będący wtedy w opozycji działacze Platformy Obywatelskiej krytykowali go za brak inwestycji i hamowanie rozwoju miasta. Kiedy PO przejęła władzę w Jastrzębiu-Zdroju, nie porzucono taktyki Janeckiego, lecz doprowadzono ją do skrajności.
Napisz komentarz
Komentarze