W Ruchu Borynia zestawy transportowe wyposażone w sterowanie radiowe są na poziomach 950 m oraz 838 m, czyli w newralgicznych punktach kopalni. Opracowanie sterowania w dzisiejszym kształcie zajęło rok. Teraz za pomocą pilota możliwe są nie tylko przejazdy ciągnikiem, lecz także kierowanie zespołem środków transportowych, czyli tzw. belek, na których podwieszane są wozy, kontenery czy bezpośrednio materiały. Obecnie stosowane sterowanie hydrauliczne belek prowadzone jest z odległości ograniczonej przez przewody, co zmniejsza mobilność operatora wykonującego załadunek.
– Impulsem do podjęcia działań były roboty zbrojeniowo-likwidacyjne, podczas których transportowaliśmy obudowę zmechanizowaną w elementach. Przy tak dużym tonażu materiałów, podczas załadunku i rozładunku operator wciągarek znajduje się w strefie zagrożenia, gdzie może dojść do zerwania haka, wypięcia materiału lub popuszczenia hamulca wciągarki. Dlatego odsunęliśmy operatora od ładowanych materiałów, tak aby znajdował się w bezpiecznej odległości. Pracownik, stojąc dalej, ma również szerszą perspektywę, potrafi wcześniej określić, czy dany materiał jest prawidłowo podpięty pod kątem środka ciężkości, czy należy inaczej ustawić i podpiąć łańcuchy wciągarki – mówi Dariusz Piżyk, Kierownik Robót Górniczych Transportu Dołowego Ruchu Borynia.
Sterowanie radiowe pozwala niezależnie sterować jedną lub drugą wciągarką albo - w zależności od potrzeb - sterować dwoma wciągarkami jednocześnie. Moduł sterowania radiowego jest umieszczony w cięgle specjalnej konstrukcji pomiędzy belkami. Cięgła, które łączą poszczególne belki, otrzymały dodatkową funkcję: nie służą już tylko do sprzęgania poszczególnych belek, lecz mają za zadanie także ochronę elektrozaworów i sterowanie belek.
Na stacjach nadawczo-odbiorczych, ze względu na zwiększenie efektywności załadunku, szyny kolejki podwieszonej są zabudowane na wysokości przekraczającej 3 m. Przy sterowaniu hydraulicznym konieczna była budowa specjalnych pomostów, ułatwiających operatorowi dostęp do rozdzielacza. Dzięki sterowaniu radiowemu nie trzeba szukać dodatkowych rozwiązań technicznych. Operator stojąc na spągu, z bezpiecznej odległości, za pomocą pilota podciąga i opuszcza łańcuchy wciągarek.
– Naszym zamysłem było usprawnienie procesu załadunku i rozładunku, przy jednoczesnym podniesieniu poziomu bezpieczeństwa w miejscu pracy operatora – stwierdza Dariusz Piżyk. – Cechą tego rozwiązania jest także likwidacja zwisającego pod belką rozdzielacza monoblokowego oraz przewodów hydraulicznych, które zwiększają ryzyko ich pochwycenia i uszkodzenia podczas transportu – dodaje.
Obsługa sterowania jest bardzo prosta. – Pilot jest wyposażony w intuicyjne przyciski, a belki do sterowania są liczone kolejno, począwszy od silnika – mówi Bogdan Matusik pracownik oddziału GKTb. – Warto wspomnieć, że na pilocie mamy wyłącznik awaryjny, który dodatkowo zabezpiecza proces załadunku – dodaje Artur Kupis, pracownik oddziału GKTb.
– Mamy sygnały, że załoga przyjęła to rozwiązanie pozytywnie, co jest naszym małym sukcesem. Dziś użytkujemy dwie kolejki z radiowym sterowaniem. Niebawem możemy spodziewać się trzeciej – mówi Dariusz Piżyk.
Wykonawcą belki jest firma Urządzenia i Konstrukcje S.A., natomiast za opracowanie modułu i jego instalację odpowiada Becker-Warkop. Obecnie montaż sterowania radiowego do belki można zastosować wyłącznie przy ciągnikach firmy Becker-Warkop. Obserwując zalety sterowania radiowego można spodziewać się kolejnych wdrożeń w pozostałych zakładach spółki, które eksploatują wspomniane ciągniki lub zdecydują się na ich zakup. Atuty tego rozwiązania powinny skłonić także pozostałych producentów do przystosowania swoich ciągników do zastosowania belek sterowanych radiowo.
Napisz komentarz
Komentarze