Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 grudnia 2024 08:07
PRZECZYTAJ!
Reklama

Jeżeli Angela Merkel, Emmanuel Macron i Donald Tusk kogoś nie lubią, to jest wystarczający powód, aby obdarzyć takiego człowieka sympatią

Jeżeli Angela Merkel, Emmanuel Macron i Donald Tusk kogoś nie lubią, to jest wystarczający powód, aby obdarzyć takiego człowieka sympatią. Donald Trump może być irytujący, denerwujący i ekstrawagancki. Nie można mu jednak odmówić cech, które - z nielicznymi wyjątkami - wymarły na europejskich salonach politycznych.

Trump jest pragmatyczny, praktyczny i nie owija spraw w bawełnę. Ostatnio oberwało mu się za zerwanie porozumień klimatycznych z Paryża. Prezydent Ameryki popełnił grzech śmiertelny, ponieważ klimat i uchodźcy urośli w Unii Europejskiej do rangi świeckich religii. Z pontonów, przybijających do brzegów Włoch i Grecji, wysypują się zastępy młodych, rosłych, czarnych jak sadza mieszkańców Nigerii, Czadu, Gwinei i innych państw afrykańskich. Unijna propaganda każe w nich widzieć syryjskie kobiety i dzieci uciekające spod bomb. Podobnie jest z klimatem. Nawet gdyby ktoś wymyślił metodę spalania węgla czystą jak prąd z wiatraków, Bruksela i tak wydała wyrok śmierci na „czarne złoto”, jako głównego sprawcę globalnego ocieplenia. Kto nieśmiało próbuje zasugerować, że zmiany klimatu mogą mieć charakter cykliczny, niezależny od człowieka, temu stawiany jest najcięższy zarzut: łamania europejskich wartości. Na szczęście Trump nie musi przejmować się europejskim fałszem, nazywanym czasami polityczną poprawnością. Nie wiadomo, jak długo porządzi, ale trzeba mieć nadzieję, że zdąży wyprostować jeszcze kilka absurdów.

filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama