Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 25 listopada 2024 15:56
PRZECZYTAJ!
Reklama

Piotr Szereda, radny, przewodniczący Rady Miasta w poprzedniej kadencji: Jestem zwolennikiem twardych zmian w urzędzie.

We wprowadzaniu zmian personalnych nie widzę niczego nadzwyczajnego. Prezydent musi wymagać od swoich współpracowników, aby wspierali go w realizacji jego programu rozwoju miasta. Natomiast urzędnicy miejscy powinni być oszczędni w manifestowaniu swoich poglądów politycznych.
Piotr Szereda, radny, przewodniczący Rady Miasta w poprzedniej kadencji: Jestem zwolennikiem twardych zmian w urzędzie.

- Minęło pół roku od wyborów samorządowych. Jak pan ocenia pracę Rady Miasta? 

- Nastąpiła nieznaczna zmiana układu sił w samej Radzie Miasta i oczywiście mamy nowego prezydenta. W tym roku realizujemy głównie zadania przyjęte jeszcze przez władze samorządowe z poprzedniej kadencji. Obecnie przygotowujemy budżet na rok 2025, w którym też jeszcze są projekty z poprzedniej kadencji.

- Czy Wasza, czyli sympatyzująca z prezydentem Michałem Urgołem strona widzi możliwość współpracy z koalicją Anny Hetman? 

- Jak wiemy Platforma Obywatelska przy wyborach zamienia się w inne, „apolityczne” ugrupowanie. Teraz też tak było i dlatego powstała Koalicja Samorządowa pod dowództwem Anny Hetman, która niestety przyjęła praktyki z tak zwanej „totalnej opozycji”. Widać to od pierwszej sesji. Mimo wszystko uważam jednak, że dialog z nimi jest potrzebny i możliwy. Sam miałem okazję się o tym przekonać w trakcie posiedzenia wszystkich komisji RM gdy dyskutowaliśmy na projektem budżetu na rok 2025. Dwa dni uczestniczyłem w merytorycznej dyskusji na temat realizacji zadań. Anna Hetman w tym posiedzeniu nie uczestniczyła, ale jej radni byli gotowi do dialogu.

- Czy radna Anna Hetman wpasowała się w swoją nową rolę? 

- Jak na razie Anna Hetman nie potrafi pogodzić się z przegraną. Rozumiem jej traumę po porażce, ale nic nie tłumaczy wściekłego ataku na obecnego prezydenta, praktycznie od pierwszej sesji.

- Ta nagonka wpłynie na postawę prezydenta Michała Urgoła? 

- To nie zaważy na prezydenturze Michała Urgoła. Jest człowiekiem z natury koncyliacyjnym i szukającym porozumienia. Żeby dialog w jastrzębskim samorządzie był możliwy i skuteczny należy precyzyjne zidentyfikować radnych, którzy są tam z pobudek ideowych i PO... litycznych, a tymi, którzy wykorzystują swój mandat do pracy na rzecz społeczeństwa. Z tymi pierwszymi mogą być trudne rozmowy, z tymi drugimi już rozmawiamy.

- Radny Roman Foksowicz na jednej z pierwszych sesji mówił o groźbach zwalania pracowników magistratu. To prawda?

- We wprowadzaniu zmian personalnych nie widzę niczego nadzwyczajnego. Prezydent musi wymagać od swoich współpracowników, aby wspierali go w realizacji jego programu rozwoju miasta. Natomiast urzędnicy miejscy powinni być oszczędni w manifestowaniu swoich poglądów politycznych. Chcę przy tym podkreślić, że ja jestem zwolennikiem twardych zmian w urzędzie. Chodzi mi głównie o urzędników, kierowników, naczelników oraz dyrektorów jednostek pomocniczych nazwanych przeze mnie „DYREKTOREM - NIE DA SIĘ”. Oni do perfekcji opanowali umiejętność wyszukiwania urzędniczych przeszkód, aby nie pochylić się nad problemami, które zgłaszają mieszkańcy. Z taką postawą zamierzam walczyć.

- Rada zmieniła skarbnika miasta. Dlaczego? 

- Prezydentowi zależało, aby skarbnik był osobą odpowiedzialną, nie konfliktową, znającą z praktyki funkcjonowanie Urzędu Miasta i jednostek pomocniczych oraz pomagającą w realizowaniu programu wyborczego. W poprzedniej kadencji wielokrotnie podkreślałem, że były skarbnik może i jest dobrym księgowym, ale raczej nie nadaje się na funkcję skarbnika. Myślę, że był to jeden ze słabszych elementów funkcjonowania magistratu za prezydentury Anny Hetman. Prezydent Urgoł postawił na bardzo dobrego fachowca, który poradzi sobie z tak dużym wyzwaniem, jak pełnienie funkcji skarbnika.

- Ktoś złośliwie powiedział o Annie Hetman, że odebrano jej miasto i „zabawki”. Teraz czuje się obrażona na pracowników, mieszkańców i na Was. 

- Na nas – to się nie dziwię. Przypomnę tylko jej wielki hejterski baner przed urzędem miasta. Pewnie spora część mieszkańców nie spodziewała się takiego zachowania Anny Hetman, podczas wyborów. To nie mieści się w przyjętych normach pracy samorządowej. To wyrządziło w jej kampanii sporo strat. Teraz zapowiada, że jej ugrupowanie będzie twardą opozycją, merytoryczną i konstruktywną. Warto w takim razie zapytać, dlaczego w ciągu ostatnich 10 latach, jako prezydent miasta nie liczyła się w ogóle z propozycjami wówczas opozycji? Dlaczego nie dyskutowała otwarcie z mieszkańcami i nie realizowała ich postulatów?

- W poprzedniej kadencji był pan przewodniczącym Rady Miasta.

- Jak się okazuje, w samorządowej polityce znak większości nie zawsze jest zgodny z zasadami matematyki. Czasami mniejsza liczba daje większą siłę. Ponad pięć lat trwały ciche przygotowania do odwołania mnie z tej funkcji, ale Anna Hetman nie zebrała w Radzie Miasta stosownej liczby głosów, aby dokonać zmiany.

- Obecnie jest odwrotnie. Macie większość, ale pan nie został przewodniczącym Rady Miasta. 

- To tylko potwierdza wcześniejszą tezę, że samorząd to nie jest lekcja matematyki. Koalicji klubów Prawa i Sprawiedliwości, Nowego Jastrzębia oraz Wspólnoty Samorządowej po prostu w taki sposób ułożyła mandaty i stanowiska w Radzie Miasta. Jest to pochodna demokratycznych wyborów.

- Jak na razie nie można mówić o stabilizacji pracy w Radzie Miasta. Jest dużo zmian personalnych. Ostatnio obraził się radny Grzegorz Mosoń. 

- Nie tylko Grzegorz Mosoń, ale i radna Iwona Rosińska, też się obraziła. Jak mówi przysłowie: „Kto sieje wiatr ten zbiera burzę”. Przypomnę tylko dla porządku historycznego, że Grzegorz Mosoń oraz Iwona Rosińska w poprzednich wyborach startowali do Rady Miasta z ramienna Wspólnoty Samorządowej, którą w trakcie kadencji znacząco osłabili i przystąpili do Kolacji Samorządowej (Anny Hetman). W ostatnich wyborach razem z wiceprezydentem Robertem Cichowiczem (też ze WS) mimo prac i układania list w Wspólnocie Samorządowej tuż przed samymi wyborami ustawili się na listach Kolacji Samorządowej porzucając swoich przyjaciół z komitetu. Wymóg obecnego naszego koalicjanta (WS) był taki, że te osoby nie mogą znaleźć poparcia i otrzymać odpowiedzialnych funkcji w Radzie Miasta.

- Radny Mosoń w mediach mówi, że teraz będzie utrudniona kontrola prezydenta i że Wy szukacie haków. 

- To totalna bzdura i radny Grzegorz o tym wie. Przepisy dają pełny mandat radnemu miasta do przeprowadzenia kontroli w samorządzie. Ja z tego prawa wielokrotnie korzystałem w poprzedniej kadencji, w tej już też dokonałem kontroli bieżącej działalności MOSiR. Wnioski pokontrolne złożyłem na ręce prezydenta. Krzyk podnoszony przez ludzi Anny Hetman może sugerować, że jest coś na rzeczy. Niemiej uważam, że jest zawsze pole do współpracy i szukania wspólnych rozwiązań. Tak jak obecnie to robi prezydent Michał Urgoła, który potrafi sobie zjednywać ludzi. Widzę wielkie szanse nowego otwarcia w pracy naszego samorządu.

- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Jan Ostoja


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklamadotacje rpo
Reklama