- Tajemnicze plakaty, które pojawiły się w przestrzeni miasta na początku marca, okazały się prowokacyjną kampanią reklamową.
- Kontrowersyjna kampania zaskoczyła mieszkańców, radnych i chyba samą prezydent Annę Hetman. Naczelnicy wydziałów, dyrektorzy miejskich jednostek oraz ich pracownicy mogli się poczuć urażeni, nawet nie samą kampanią, ile wypowiedziami dyrektor Greli, że oni nic do tej pory nie robili, a panaceum na to ma być dopiero „Łaźnia Moszczenica”. Dla władz miasta problem się zaczął, kiedy okazało się, że pod tymi hasłami wielu mieszkańców chętnie by się podpisało.
- Dlaczego dyrektor Izabela Grela straciła pracę?
- Chyba dlatego, że wpuściła prezydent Hetman w komunikacyjny, przysłowiowy „kanał”. Jednocześnie część tej realizacji okazała się niezgodna z prawem. Moim zdaniem złamano kilka przepisów, w tym prawo budowlane, o drogach publicznych czy też o opłacie skarbowej. To po prostu nie mieści się w głowie, że osoba na kierowniczym samorządowym stanowisku realizuje swoje zadania łamiąc prawo. Ponadto przychodzi na sesją Rady Miasta i poucza radnych, że nie rozumieją jej rozmachu działania i zaangażowania. Taką postawą zaskoczyła nie tylko mnie ale także dużą część radnych i samą prezydent. Miała być promocja, a wyszła potężna klapa.
- Radni skrytykowali wystąpienie dyrektorki Łaźni Moszczenica?
- Oczywiście. Zostało to niejako wymuszone przez samą prezydent, która pozwoliła dyrektorce wypowiadać się w jej imieniu na sesji Rady Miasta. Nie wiedząc chyba, co ta pani powie i co z tego wyniknie. Radni nie pozostawili na tym projekcie suchej nitki. Prezydent Hetman próbowała razem dyrektorką zaklinać rzeczywistość, że całe panaceum na braki w naszym mieście usunie „Łaźnia Moszczenica”. Według mojej oceny ten projekt miał służyć prezydent Hetman jako kolejna wyborcza platforma polityczno-marketingowa, a wybór szefowej placówki nie był przypadkowy. Izabela Grela od początku pojawienia się w naszym mieście pełni ważną rolę w budowaniu wizerunku Anny Hetman. Zresztą zaczynała karierę w Jastrzębiu od robienia zdjęć promocyjnych pani prezydent.
- A z czym panu kojarzy się hasło „nic się nie dzieje”?
- Nic się nie dzieje pod względem rozwoju gospodarczego naszego miasta. Nie powstają alternatywne do górnictwa miejsca pracy, brakuje strefy gospodarczej. Miasto nie ma polityki mieszkaniowej. Nie mamy mieszkań komunalnych na wynajem, brakuje ponad 200 mieszkań socjalnych. Brakuje miejsc w żłobku, słabo działa komunikacja miejska, brakuje komunikacji dalekobieżnej. Nie mamy nowoczesnego kompleksu sportowego z Aquaparkiem. Nie mamy nowoczesnego domu kultury, można tak wymieniać jeszcze długo. Będziemy za to mieli „Łaźnię Moszczenica” i niedokończony OWN bez basenu otwartego. I stać nas na kontrowersyjne kampanie realizowane niezgodnie z prawem. Przy czym są to kampanie promujące nie tyle miasto ile samą prezydent.
- Nie ma nadziei na poprawę sytuacji w naszym mieście?
- Wielu mieszańców, ja też jestem w tym gronie, ma nadzieję, że nadejdzie czas na dobre zamiany w naszym mieście. Zmiana na stanowisku dyrektora Instytutu Dziedzictw i Dialogu „Łaźnia Moszczenica” to dobra zmiana. Powinno skończy się polityczno-marketingowe wykorzystywanie tego stanowiska przez panią prezydent.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Jerzy Ostoja
Napisz komentarz
Komentarze