Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 21:29
PRZECZYTAJ!
Reklama

Skoro jest tak dobrze, dlaczego jest tak źle?

Dwa miesiące temu jastrzębianie zostali ogłoszeni najbogatszymi Polakami. Zanim ochłonęliśmy po tej rewelacji, na ziemię sprowadził nas kolejny ranking, gdzie znaleźliśmy się na liście miast zagrożonych marginalizacją. Gdzie leży prawda?
Skoro jest tak dobrze,  dlaczego jest tak źle?

W rankingu miast, w których najlepiej się zarabia, Jastrzębie-Zdrój nie miało sobie równych, pokonując nawet Warszawę. Oczywiście, do tego zestawienia należy podchodzić z dużym dystansem. Wiadomo, że na wysokość zarobków największy wpływ mają płace u największego
w okolicy pracodawcy, czyli Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Nie wszyscy jednak pracują w JSW, a nawet wielu pracowników tej firmy nie widziało jeszcze na pasku kwoty 6132 zł brutto. Prawdę na temat faktycznej kondycji miasta mówi inny ranking. Został on przygotowany przez Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania Polskiej Akademii Nauk. Opracowanie zamówił wicepremier Mateusz Morawiecki na potrzeby rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Przebadano 255 średnich miast w Polsce. Okazuje się, że prawie połowie z nich grozi marginalizacja i zjawiska kryzysowe. Na czarnej liście znalazło się 122 miejscowości. Jastrzębie-Zdrój zajmuje 48 miejsce. Z naszego regionu w pierwszej pięćdziesiątce znalazły się jeszcze Rydułtowy, Sosnowiec i Zabrze. Diagnoza naukowców nie brzmi optymistycznie. To miasta „z silną utratą funkcji i niekorzystną sytuacją społeczno-gospodarczą”. Ogólnopolską listę otwiera Prudnik. W ostatnich latach praktycznie zamarł tam przemysł włókienniczy i obuwniczy, co doprowadziło miasto do ekonomicznego i społecznego upadku. Jastrzębie-Zdrój, jak widać z wcześniejszego rankingu, nie boryka się z takimi problemami. Przemysł wydobywczy i firmy okołogórnicze przez długie lata zapewnią tutaj miejsca pracy i podatki do kasy miasta.

Co więc dolega Jastrzębiu - Zdrój, że znalazło się w tak nieciekawym zestawieniu?

- Niezależnie od metody i przyjętych wskaźników, a tych stosowano nawet kilkanaście, trzon miast, w których występują niekorzystne tendencje, zawsze był ten sam. „Najważniejsze wyzwanie rozwojowe Polski niewątpliwie związane jest z demografią i spadkiem liczby ludności, zwłaszcza osób młodych i lepiej wykształconych. Towarzyszą temu narastające problemy społeczne i rozpad więzi społecznych, a także patologie - podkreśla autor analizy prof. Przemysław Śleszyński z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN,

Sztandarowy atut Jastrzębia-Zdrój okazał się zarazem największym zagrożeniem rozwojowym.

Nie wszyscy młodzi ludzie chcą pracować w górnictwie. Kto ma inne zawodowe plany i życiowe ambicje, musi szukać swoich szans poza rodzinnym miastem. I tu rodzi się kolejnym problem - wykluczenia komunikacyjnego Jastrzębia-Zdroju. Pracę w różnych branżach i dziedzinach oferuje centrum śląskiej aglomeracji, ale co z tego, skoro nie można tam dojechać pociągiem. Codzienne podróżowanie swoim samochodem jest kosztowne i trzeba naprawdę dobrze zarabiać, aby sobie na to pozwolić. W efekcie, jeżeli ktoś dostanie etat w innym mieście, najczęściej wyprowadza się z Jastrzębia-Zdroju. I nie jest to brak lokalnego patriotyzmu, ale życiowo-logistyczna konieczność.

Na indywidualne problemy Jastrzębia-Zdrój nakładają się negatywne zjawiska mierzone w skali ogólnopolskiej.

Koalicja PO-PSL przez osiem lat rządów forsowała polaryzacyjno-dyfuzyjny model rozwoju kraju. Przekładając tę koszmarną nazwę na język polski chodzi o to, że kapitał, rządowe inwestycje i środki unijne, lokowano przede wszystkim w kilku największych aglomeracjach. To one miały napędzać rozwój kraju, a cywilizacyjny postęp w naturalny sposób powinien „przejść” na resztę kraju. Teoria nie sprawdziła się w praktyce. Nie było żadnej dyfuzji, została tylko polaryzacja. Bogaci się bogacili, a biedni biednieli lub - jak Jastrzębie-Zdrój - stali w miejscu. Wicepremier Morawiecki chce przeznaczyć 2,5 mld zł na 122 miasta z „czarnej listy”. To nie jest mała kwota, ale może okazać się kroplą w morzu potrzeb. Miejmy nadzieję, że wśród priorytetów znajdzie się przynajmniej odtworzenie pasażerskiego ruchu kolejowego z Jastrzębia-Zdroju.  (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama