Pod względem wysokości średnich zarobków Jastrzębie-Zdrój jest nie do pokonania w województwie śląskim. Przeciętnie, mieszkaniec naszego miasta zarabia miesięcznie 8987 zł brutto. Prawie dwa razy tyle, co w zamykających tabelę powiatach kłobuckim i wodzisławskim. W pokonanym polu zostawiliśmy nawet gospodarcze „tygrysy” regionu, czyli Katowice, Gliwice, Dąbrowę Górniczą czy Jaworzno. Takie dane opublikował niedawno Główny Urząd Statystyczny w opracowaniu „Województwo Śląskie w liczbach”. To nie jest jakaś sensacja. Największym pracodawcą w naszym mieście jest Jastrzębska Spółka Węglowa, czołowy producent węgla koksowego w Europie. W JSW zarobki są wysokie. Zatrudnienie jastrzębianom daje sama spółka-matka, jak i wiele mniejszych, kooperujących firm. Dla władz miasta oznacza to prawie, jak wygraną na loterii. W Jastrzębiu-Zdroju nie ma poważnych, hamujących rozwój problemów społecznych, z jakimi borykają się samorządowcy np. w śląskim „czarnym trójkącie” – Bytomiu, Rudzie Śląskiej i Świętochłowicach. Stała praca, wysokie pensje i dobra zdolność kredytowa oznaczają, że jastrzębianie nie potrzebują socjalnego garnuszka, ale oczekują poważnych ofert konsumenckich. Ze wszystkich badań socjologicznych wynika, że najbardziej pożądanym dobrem są mieszkania. Tak na logikę, największy ruch w nieruchomościach powinien panować w Jastrzębiu-Zdroju, ale u nas polityka mieszkaniowa leży na łopatkach. GUS opublikował też inne zestawienie – liczby mieszkań oddanych od stycznia do kwietnia tego roku. Na 36 powiatów i miast na prawach powiatu w naszym regionie, najgorzej sytuacja wygląda w Piekarach Śląskich i Jastrzębiu – Zdroju. W naszym mieście oddano w tym czasie do użytku tylko 39 mieszkań. Jest to liczba skandalicznie mała i trudno wytłumaczalna. Z pytaniem dlaczego tak jest proszę nie dzwonić do redakcji, ale do prezydent Anny Hetman, która odpowiada za rozwój gospodarczo-społeczny swojego miasta.
Napisz komentarz
Komentarze