Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 11 maja 2024 15:51
PRZECZYTAJ!
Reklama

Między zuchwałością, a śmiesznością bywa czasami cienka granica

Do 15 września Jastrzębie-Zdrój musi złożyć oficjalną aplikację, jeśli nadal chce być w 2029 roku Europejską Stolicą Kultury. Na razie, oprócz propagandowych komunikatów płynących z magistratu, nie wiemy nic o konkretnych planach inwestycyjnych i infrastrukturalnych. Wygląda na to, że jedynym atutem w zmaganiach o ten tytuł jest „zuchwałość” prezydent miasta.
Między zuchwałością, a śmiesznością bywa czasami cienka granica
Jastrzębie-Zdrój nie powinno mieć kompleksów i nie musi startować w konkursach, w których nie ma szans.

Źródło: fb Miasto Jastrzębie-Zdrój

Każdy pragnie dla swojego miasta jak najlepiej i chce być dumny ze swojej małej ojczyzny. My też marzymy, aby w Jastrzębiu-Zdroju odbył się finał ligi mistrzów, wybory miss świata i koncert Rammstein. Skąd wiemy, że żadna z tych imprez przynajmniej w najbliższej perspektywie się nie odbędzie? To pytanie nie wymaga odpowiedzi. Podejrzewamy też, że Jastrzębie-Zdrój nie zdobędzie tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. W lutym odbyła się konferencja prasowa, podczas której prezydent Anna Hetman ogłosiła ten zamiar. Mówiła wtedy, że jest to pomysł szalony i zuchwały, ale który pozwoli na znalezienie nowej strategii dla miasta. Od tamtego czasu minęło pół roku, a w połowie września upływa termin na złożenie oficjalnego akcesu w konkursie. Na razie nie wiemy, jak Jastrzębie-Zdrój chce się przygotować do pełnienia roli europejskiej stolicy kultury, a wiąże się z tym cały szereg wyzwań. Przede wszystkim trzeba mieć dobrą infrastrukturę nie tylko kulturalną, ale także komunikacyjną, hotelową, gastronomiczną. Konkurs organizuje Unia Europejska, a wybrane miasto reprezentuje nie tylko siebie, ale także cały region i państwo.

Oznacza to napływ turystów spragnionych nie tylko wydarzeń kulturalnych, ale także chcących się zabawić, dobrze zjeść i ciekawie spędzić kilka dni.

Równolegle z Jastrzębiem-Zdrój o tytuł kulturalnej stolicy ubiega się Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Na obszarze GZM jest kilkanaście teatrów, kilkadziesiąt kin, wiele sal koncertowych i stadionów, a między miastami można się przemieszczać ekologicznymi tramwajami i pociągami, co jest ważne zwłaszcza dla młodzieży z krajów zachodnich. Jastrzębie-Zdrój nie ma takiej infrastruktury. Nie jest to powód do wstydu, ale po prostu fakt. Inną sprawą jest doświadczenie ekipy prezydent Anny Hetman w organizowaniu wydarzeń kulturalnych. Jastrzębie-Zdrój z tego nie słynie. Największy koncert plenerowy w historii miasta zorganizowała Jastrzębska Spółka Węglowa z okazji swojego 30-lecia. W mniejszych imprezach wyspecjalizował się ostatnio poseł Grzegorz Matusiak, który zaprasza mieszkańców na okolicznościowe koncerty. Jedyna sala koncertowa z prawdziwego zdarzenia w Jastrzębiu-Zdroju, w państwowej szkole muzycznej, powstała dzięki wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. I to też jest problem. Prezydent miasta należy do krytyków obecnego rządu i trudno oczekiwać, aby chciała na tym obiekcie oprzeć swoją ofertę kulturalną.

Jastrzębie-Zdrój nie musi na siłę udawać tego, czym nie jest.

Mamy inne atuty. Nasze miasto jest europejską stolicą węgla koksowego, który jest strategicznym surowcem dla Zielonego Ładu. Władze miasta nie muszą się martwić tym, że Jastrzębie-Zdrój jest nierozpoznawalne w Europie. Jest i to bardzo, a jego popularność będzie tylko rosła w miarę postępu transformacji energetycznej. Można odnieść wrażenie, że zgłoszenie Jastrzębia-Zdrój do tytułu Europejskiej Stolicy Kultury jest przejawem jakiś nieuzasadnionych kompleksów, a wtedy łatwo o przesadę. Pamiętajmy, że granica między zuchwałością a śmiesznością bywa czasami cienka. 

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama