- Jest już po wyborach. Kurz po bitwie opadł, czy pokusi pan się o podsuwanie?
- W naszym mieście jest bez zmian. Prawo i Sprawiedliwość wygrało z ponad 42-procentowym poparciem (KO około 26%) Mandaty poselskie ponownie otrzymali posłowie Krzysztof Gadowski oraz Grzegorz Matusiak. Gratuluję im dobrych wyników. Czekamy obecnie na ostateczne rozstrzygnięcia w parlamencie.
- Jest raczej pewne, że Donald Tusk zostanie premierem.
- Nie byłbym tak w stu procentach pewny tego, co się stanie do końca 2023 roku. Platforma Obywatelska dąży do szybkiego przejęcia władzy i bez programu oraz uzgodnień ze swoimi koalicjantami wmawia społeczeństwu, że to oni wygrali. To jakaś schizofrenia. Proszę sobie wyobrazić, że Polak wygrywa mistrzostwo świata i staje na podium, a zawodnicy z Niemiec i Francji stojący na drugi i trzecim miejscu cieszą się i wmawiają kibicom, że to oni wygrali.
- Nie do końca to porównanie jest trafne. Partie opozycyjne mogą stworzyć większościową koalicję i chcą tworzyć rząd. Jeśli to zrobią będą faktycznym zwycięzcą.
- Kluczem jest tutaj słowo „chcą”. Oni wmawiają, że mają uzgodnioną koalicję, że więcej ich łączy niż dzieli, że nie chodzi tu o podział stołków w ministerstwach. I rodzi się pytanie czy 11 liderów jest w stanie powstrzymać swoje ambicje? Hasło przed wyborami, że wszystkie ręce na pokład w celu odsunięcia od rządu PIS, przyniosło mały sukces. Nie jest to siła wystarczająca by tak naprawdę ogłaszać wielki tryumf. Natomiast, ta niby-koalicja reprezentuje bardzo szerokie spektrum rożnych środowisk gospodarczych i społecznych.
- Szerokie spektrum jest chyba dobre?
- Nie, ponieważ gdy popatrzymy na nazwiska liderów, posłów, środowiska, z których się wywodzą i ich poglądy, to okazuje się, że niewiele ich łączy poza chęcią pokonania Prawa i Sprawiedliwości.
- To co ich różni?
- Z jednej strony mamy liberałów, którzy nie trawią polityki społecznej. Mówią o wyrównaniu szans ale tych szans nie chcą dać słabszym. Oni się nie przejmowali gdy Polacy pracowali za 5 zł na godzinę. Dla nich wolny rynek to świętość. Z sejmowej mównicy posłowie Hołownia czy Petru będą krzyczeć: dość rozdawnictwa. A potem wyjdzie poseł lewicy Zandberg, który stwierdzi, że państwo musi dbać o to, żeby pracownicy zarabiali na tyle godnie, żeby mogli się utrzymać. Świat posła Hołowni czyli świat, w którym ludzie zarabiają 5 złote na godzinę, to prawie tak samo jak prowadzić program „Mam talent” gdzie wygrywa jeden uczestnik.
- Ale są też inne opcje i inni posłowie.
- Są kolejni debiutanci niosący na swoich sztandarach na przykład ochronę zwierząt, a z drugiej strony jest „kochający Donalda Tuska inaczej” Michał Kołodziejczyk. Trzeba powiedzieć jasno, że budowana tak zwana wielka koalicja składająca się z szeroko pojętej Lewicy (kilku liderów), PSL (konserwatywnego), Polski 2050 (liberalnej), Partii Zielonej oraz PO (liberalno-konserwatywno- lewicowej) - to trudne puzzle do złożenia. Trzy miesiące (tak zwane100 dni) będą takim trochę słodko-kwaśnym okresem. Mali koalicjanci będą podkreślać swoją niezależność od Platformy Obywatelskiej, bo ci nowi liderzy na scenie politycznej doskonale wiedzą, że muszą się odróżniać, bo inaczej poparcie społeczne dla nich spadnie. Oni wiedzą co to znaczy „”przystawka”. Wiele takich "przystawek" w polskiej polityce źle skończyło.
- W ostatnich latach, gdy PiS sprawował władzę, mieliśmy w praktyce ustrój partyjno-gabinetowo-parlamentarny. Może ta zmiana wyjdzie nam na dobre?
- W nowym rozdaniu powstanie rząd zbudowany z ludzi z zupełnie różnych środowisk i to może spowodować, że będą wychodzić z Sejmu dziwne projekty ustaw. Aby nie doszło do paraliżu, w którym nie sposób będzie przyjmować nowych ustaw, trzeba będzie się natrudzić na etapie konsultacji międzyresortowych.
- Co stanie się z programami socjalnymi, wiekiem emerytalnym?
- Tu jest dla nas odrobina optymizmu ponieważ Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica (nadal teoretycznie) będą dysponować bezwzględną większością w Sejmie, ale nie będą mogły odrzucać prezydenckiego weta, nawet wraz z Konfederacją. Na szczęście dla społeczeństwa Prezydent RP Andrzej Duda powiedział na zjeździe NSZZ „Solidarność”: „będę bronił wszystkich ustaleń i zobowiązań, które zostały przez ostatnie lata zrealizowane, ja z tej drogi nie zejdę”. Wymienił w tym kontekście m.in. program 500 plus, kolejne świadczenia emerytalne, "solidne" waloryzacje emerytur, podwyższanie płacy minimalnej. I wierzymy, ze prezydent dotrzyma słowa. Wyborcy mają trochę szczęścia, że obecny Prezydent dotrzymuje słowa tak jak cała formacja Prawa i Sprawiedliwości.
- Czyli jedynym obrońcą wielu programów socjalnych będzie Prezydent RP?
- Oczywiście, że tak. Jednak musimy pamiętać, że prezydent nie ochroni nas przed wszystkimi niekorzystnymi zmianami, jakie może wprowadzić rząd nowej koalicji. Jastrzębianie mogą stracić dostęp do kolei bo upadnie program budowy CPK, zniesiony zostanie zakaz pracy w handlu w niedzielę, ze szkół może zniknąć Historia i Teraźniejszość, wprowadzone zostaną związki partnerskie, ludzie z politycznego nadania przejmą stanowiska w spółkach skarbu państwa, zlikwidowany zostanie IPN, zmniejszy się liczba żołnierzy Wojska Polskiego, za to wrócą wysokie emerytury dla funkcjonariuszy komunistycznej Służby Bezpieczeństwa i Milicji. Wyborcy otrzymają POlityczny kogel-mogel.
Rozmawiał Jan Ostoja
Napisz komentarz
Komentarze