Jest jednak jeszcze gorzej, bo rządząca krajem partia polityczna, nie ma tutaj nawet swojego kandydata na urząd prezydenta miasta. Czyżby wszystkich jastrzębskich działaczy platformy paraliżował brak wiary we własne siły, lub co gorsza w siłę partyjnego szyldu?
Trochę mi niezręcznie o tym pisać, bo końcu jestem posłem PiS, ale więcej odwagi Panie i Panowie. Więcej zaangażowania. Nie możecie się poddawać bez walki. Walkower nie jest rozwiązaniem. Kto nie startuje, ten nie zwycięża. Nie teraz, to może za pięć lat. Kiedyś powinno się udać.
Taka sytuacja nie oznacza, że jastrzębscy działacze PO porzucili marzenia o mandatach radnych. Zgłosili się do wyborów, tyle że nie pod partyjnym szyldem. Mogę się tylko domyślać, że to efekt politycznych kalkulacji, z których jasno wynika, że bezpartyjne ugrupowanie jest większą gwarancją wyborczego sukcesu niż logo Platformy.
Wyjściem z sytuacji mogłaby być koalicja, tyle że to wyjście awaryjne. Na tego typu rozwiązania decydują się tylko ci, którzy nie wierzą w samodzielne zwycięstwo. To rzuciło by PR-owy cień na wizerunek zwycięskiego ugrupowania władzy.
Może więc chodzi o ideę odpolitycznieniem samorządów? No cóż, aktyw PO nie pozbywa się partyjnych legitymacji, a jedynie chowa je głębiej i to tylko na czas wyborów.
Podsumowując powyższy tekst, z żalem muszę napisać, że w tym wyborczym zamieszaniu, które jest efektem politycznych kalkulacji, zabrakło mi … przyzwoitości. Tak ważnej gdy zabiegamy o mandaty radnych czy prezydenta, które w istocie są mandatami zaufania społecznego.
Grzegorz Matusiak
Napisz komentarz
Komentarze