Zacznijmy od analizy. Jeśli chcemy wyjechać w daleką podróż, powinniśmy zrobić „rachunek sumienia” pozwalający podjąć decyzję, czy temu zadaniu podołamy. Czy prowadzimy sami, czy mamy zmiennika, jaka jest trasa, o jakiej porze zamierzamy podróżować, przeliczyć koszty paliwa, opłat drogowych i ewentualnych noclegów na trasie. Jeśli wychodzi na tak – bierzemy się za auto.
Jeśli pojazd jest krótko po obowiązkowym przeglądzie rejestracyjnym, nie ma problemu, bo w stacji diagnostycznej wszystko zostało dokładnie przejrzane. Jeśli taki przegląd był dawno, powinniśmy nasz samochód dokładnie obejrzeć i sprawdzić. Jeśli nie chcemy jechać do stacji diagnostycznej, taki ogólny przegląd, a raczej „ogląd” pojazdu zrobić sami.
Zaczynamy od sprawdzenia poziomu płynów eksploatacyjnych: oleju silnikowego; płynu do wspomagania kierownicy; płynu chłodniczego, płynu hamulcowego w zbiorniczku; płynu do spryskiwaczy, następnie sprawdzamy sprawność wycieraczek; stan oświetlenia zewnętrznego i wewnętrznego; kontrolujemy i w razie potrzeby regulujemy ciśnienie w oponach; sprawdzamy poprawność pracy elektrycznie sterowanych szyb.
Jeśli te czynności mamy za sobą, dokładnie oglądamy silnik i skrzynię biegów, by sprawdzić czy nie ma wycieków. Następnie sprawdzamy poprawność pracy silnika i skrzyni biegów oraz układu napędowego, zwracając uwagę, czy silnik uruchamia się bez trudu i czy jego praca jest równomierna, czy biegi wchodzą bez problemu i czy w trakcie jazdy nie słychać dochodzących ze skrzyni biegów szumów. Przy tej kontroli nasze spostrzeżenia mogą być subiektywne i dlatego też przy tych czynnościach warto poprosić o pomoc doświadczonego kierowcę, którego spostrzeżenia mogą być inne.
Idąc dalej, należy sprawdzić poprawność pracy hamulców, hamując kilkukrotnie w czasie jazdy. Zwracamy uwagę, czy auto ma właściwą siłę hamowania i czy z hamulców nie wydobywa się żaden niepożądany odgłos. Jeśli nic nie piszczy, nie czuć bicia na kole kierownicy i auto nie ściąga – jest w porządku.
Zostały jeszcze do sprawdzenia: poprawność pracy układu kierowniczego i czy nie ma luzów na kierownicy oraz jak szybko samochód reaguje na ruchy kierownicą i czy można nią bez problemu obracać w trakcie jazdy. Jeszcze tylko sprawdzenie układu zawieszenia i jeśli jest OK – auto nadaje się do podróży.
Teraz przechodzimy do buchalterii. Sprawdzamy ważność i rodzaj polisy ubezpieczeniowej. OC – konieczne, AC – dobrowolne, ale warto mieć i to z opcją pomocy na drodze i holowania. Jeśli wybieramy się za granicę, sprawdzamy jakie jest obowiązkowe wyposażenie samochodu w danym kraju, sprawdzamy czy w tamtejszych przepisach ruchu drogowego nie ma czegoś innego, niż u nas. Wiadomo, licho tkwi w szczegółach! Jeśli na wyposażeniu auta mamy GPS, zaopatrzmy się w atlas lub mapy. GPS to wspaniała rzecz, ale technika czasem zawodzi i trzeba wrócić do starych i sprawdzonych metod.
Wszystko za nami, zabieramy się za pakowanie. Pamiętajmy o bezpiecznym rozmieszczeniu bagażu (z uwzględnieniem wagi wpływającej na wysokość środka ciężkości i niepozostawianiu luźnych przedmiotów na wierzchu), tak aby w przypadku konieczności mieć łatwy dostęp do gaśnicy, apteczki, trójkąta ostrzegawczego czy podnośnika).
Szerokiej drogi!
Jerzy Paja
Napisz komentarz
Komentarze