Potencjał i kondycja jastrzębsko-żorskiej podstrefy ma spore znaczenie dla rozwoju tych miast. Ostatnio powiało optymizmem. W jastrzębskiej części strefy pojawiło się kilku nowych inwestorów. Coraz większym zainteresowaniem cieszy się u nas realizowany przez KSSE program KSSENON, dedykowany małym firmom, które mogą wyjść ze swoimi pomysłowymi z przysłowiowego garażu. Strefa jest otwarta na małe i średnie firmy, ponieważ stanowią one ponad 40 proc. inwestorów.
Dyskutują o roli KSSE dla rozwoju Jastrzębia-Zdroju, od lewej: Jarosław Wieczorek, wojewoda śląski, Ryszard Rakoczy, Grzegorz Matusiak, jastrzębski poseł.
Jastrzębskich interesów w KSSE pilnuje Ryszard Rakoczy, były wiceprezydent miasta.
- Co Pan robi w Strefie?
- Konsoliduję przedsiębiorców działających już w Jastrzębiu-Zdroju i staram się pozyskiwać kolejnych.
- Przedsiębiorcy garną się do Jastrzębia-Zdroju?
- Trudno mówić o jakimś „boomie”, ale też nie ma co narzekać. Coś drgnęło. Rozmawiam z wieloma przedsiębiorcami, którzy są zainteresowani Jastrzębiem-Zdrój i swoją biznesową przyszłość chcą związać z naszym miastem.
- Rozmawia Pan z dużymi, zagranicznymi koncernami?
- Najwięksi, zagraniczni inwestorzy najbardziej są zainteresowani lokalizacjami w centrum regionu, w pobliżu Katowic, Gliwic, Tychów. Do Jastrzębia-Zdroju staram się przyciągnąć głównie krajowe przedsiębiorstwa, także małe i średnie. Jeżeli pojawią się naprawdę poważni inwestorzy, nieważne czy z polskim, czy zagranicznym kapitałem, przyjmiemy ich z otwartymi rękoma. Pod względem organizacyjnym i prawnym jesteśmy do takiej operacji przygotowani.
- Kiedy w Jastrzębiu-Zdroju jest mowa o Strefie, zawsze pada porównanie z Żorami i pytanie, dlaczego im poszło lepiej?
- Żorom poszło lepiej, między innymi dlatego, że leżą bliżej centrum województwa i były lepiej skomunikowane. Po prostu zainwestowały w swoje tereny przemysłowe. Są też inne powody. W czasach, kiedy powstawały strefy ekonomiczne, w Jastrzębiu-Zdroju dominowało górnictwo i nikt nie myślał, że w przyszłości trzeba będzie szukać alternatywnych dróg rozwoju miasta. To jest szansa, która w pewnym stopniu została zaprzepaszczona, ale nie ma sensu rozdrapywać ran. Trzeba zabrać się do pracy. Jestem przekonany, że przynajmniej częściowo nadrobimy zaległości. Na wiosnę ruszą pierwsze inwestycje przedsiębiorców na terenach należących do jastrzębskiej podstrefy KSSE. I to cieszy.
Napisz komentarz
Komentarze