Pierwszy punkt w środowym spotkaniu zdobyła nasza drużyna dzięki skutecznej kontrze Łukasza Kaczmarka. Kolejny udany kontratak tego zawodnika oznaczał wynik 3:1. Kiedy Tomasz Fornal popisał się znakomitym blokiem mieliśmy rezultat 6:3. Wkrótce jednak nasi rywale wyrównali za sprawą Oskara Espelanda, a po asie Michaela Wrighta objęli prowadzenie 9:8. Wynik 11:9 dla SVG sprawił, że Marcelo Mendez po raz pierwszy poprosił o czas dla swojej ekipy. Niebawem przewaga gospodarzy wynosiła już trzy „oczka”, bo Blake Leeson ustrzelił serwisem Fornala. Przy zagrywce Timotheego Carle’a zdołaliśmy odrobić straty, w kontrach brylował Anton Brehme (13:13). Niestety, potem nasi rywale znów odskoczyli na dwa punkty (17:15). As Fornala wyrównał stan seta po 17. Na moment zyskaliśmy przewagę (19:18), ale wkrótce potem niemiecka drużyna nieznacznie prowadziła (21:20). Na placu gry zameldowali się na podwójnej zmianie Arkadiusz Żakieta i Juan Finoli oraz Mateusza Kufka, zadaniowo na zagrywce. Ekipa z Luneburga jako pierwsza zyskała setbole (24:23), ale Fornal utrzymał nas w grze (24:24). Na nasze nieszczęście druga próba już im się powiodła i pierwszy set padł łupem SVG Luneburg (26:24).
Rozochoceni takim obrotem gospodarze weszli w drugą część spotkania z animuszem (3:1). Na szczęście nie pozwoliliśmy im zbytnio się rozpędzić. Spora w tym zasługa Fornala, który przystopował ich zapędy asem serwisowym (5:4). Odtąd to nasz zespół był na czele. Już przy stanie 10:7 trener SVG Stefan Hubner wziął czas, po którym Wright oszukał nas „kiwką” z drugiej piłki, a za chwilę, podobnie jak w pierwszym secie Leeson, ustrzelił asem Fornala (10:9). Później posłał kolejnego asa do linii końcowej, nie do obrony i mieliśmy remis po 10. Jego serię przerwał dopiero Fornal. I tym razem przetrzymaliśmy napór, a duży wkład w to miał świetnie blokujący rywali Norbert Huber. Po jego dwóch blokach z rzędu wynik brzmiał 15:11. Po pauzie Huber dołożył kolejna dwa „oczka” blokiem (18:11). Na dystansie partii nasi przeciwnicy nieco podgonili wynik, ale nie na tyle, by jeszcze raz poważnie zagrozić naszej drużynie. Tę część meczu wygraliśmy 25:19.
Trzeci set rozpoczął się dla nas jak marzenie. Dwa asy serwisowe Brehme w krótkim odstępie czasu złożyły się na wynik 4:0. Potem dwa bloki dorzucił Huber, dzięki czemu prowadziliśmy 8:1. Kiedy Xander Ketrzynski wyraźnie przestrzelił w kontrze, na telebimie wyświetlił się rezultat 10:2. Akcja, w której znakomitymi obronami popisywali się Fornal, a potem Benjamin Toniutti, a w roli killera wystąpił Kaczmarek, oznajmiła wynik 12:3 i kolejną przerwę na zadanie trenera SVG. Przy prowadzeniu 15:5 na placu gry pojawili się Żakieta i Finoli. Obraz gry nie ulegał zmianie. Nadal wyprowadzaliśmy ciosy w ataku, z którymi nasi rywale nie radzili sobie (19:8). W tym jednostronnym secie wygraliśmy również do 19.
Czwarty set również zaczął się po naszej myśli, a sygnał do boju dał ponownie Huber, który szalał w bloku i ataku. Potem swoje zrobił Brehme, dwukrotnie stawiając ścianę z rąk przed rywalami (10:5). Po czasie wziętym przez szkoleniowca niemieckiej drużyny, jego podopieczni zabrali się do odrabiania start. Ich próbę pościgu przerwał Fornal (13:8). Przez moment nasza przewaga wynosiła już tylko cztery punkty (17:13), ale szybko opanowaliśmy sytuację (19:13). Swoją szansę raz jeszcze dostali w tym meczu Żakieta i Finoli. Kiedy wydawało się, że zmierzamy pewnie do finału tego pojedynku, nasz zespół nagle stanął w grze. Z kilkupunktowej przewagi został tylko punkt (20:19). Na nasze szczęście w ważnym momencie Simon Torwie zepsuł zagrywkę, a Carle zwieńczył istotną kontrę. Niestety as Wrighta znów zmniejszył nasze prowadzenie do jednego punktu (23:22). Wytrzymaliśmy jednak tę próbę nerwów i po ataku Brehme zamknęliśmy tego seta i całe spotkanie zwycięstwem 3:1.
SVG Luneburg – Jastrzębski Węgiel 1:3 (26:24, 19:25, 19:25, 23:25). MVP: Tomasz Fornal.
SVG Luneburg: Ketrzynski, Wright, Torwie, Leeson, Espeland, Mohwinkel, Worsley (libero) oraz Larsen, Laumann, Karlitzek
Jastrzębski Węgiel: Kaczmarek, Toniutti, Huber, Brehme, Fornal, Carle, Popiwczak (libero) oraz Żakieta, Finoli, Kufka, Waliński
Napisz komentarz
Komentarze