Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 3 lipca 2024 07:41
PRZECZYTAJ!
Reklama

Biegli po życie z JSW

Odbył się 12. Bieg po Nowe Życie. Jednym z partnerów tej wyjątkowej imprezy wspierającej polską transplantologię jest Jastrzębska Spółka Węglowej. W tym roku w Wiśle padł rekord. Wystartowały 62 sztafety, czyli ponad 180 osób.
Biegli po życie z JSW

W biegu wzięli udział Tomasz Śledź, zastępca prezesa zarządu ds. technicznych JSW oraz Piotr Kleibert, dyrektor biura produkcji.

W skład każdej trzyosobowej sztafety wchodziła jedna osoba będąca po przeszczepie. To właśnie ci ludzie są najlepszym dowodem na to, że uprawianie sportu po transplantacji jest możliwe.

- Po przeszczepie zacząłem normalnie żyć, wszystko jest inaczej, wszystko jest lepiej niż było wcześniej. W całym kraju powinno być więcej takich imprez - powiedział Krystian Pilszak, pacjent po przeszczepie serca. Lekarze transplantolodzy podczas całego wydarzenia wielokrotnie przypominali, że edukacja może zmienić sytuację transplantacji narządów w Polsce.

- To jest wspaniała metoda lecznicza dla chorych, którzy mają niewydolność nerek. Można przeszczepić nerkę od żywego dawcy jeszcze zanim zaczną dializy. Dawca i nowy narząd przywracają im życie - podkreśla prof. Andrzej Chmura, lekarz transplantolog.

W 2017 roku we wszystkich ośrodkach transplantologicznych w kraju przeszczepiono 1611 narządów.

Najwięcej, bo 1060 pacjentów otrzymało nowe nerki. To nadal za mało. Na Krajowej Liście Oczekujących na Przeszczepienie pod koniec lutego znajdowało się 1756 pacjentów. To ciężko chore osoby, ze skrajną niewydolnością narządów. Przeszczep jest dla nich jedyną szansą na powrót do zdrowia, a często jedyną szansę na życie. Najwięcej, bo aż 1069 pacjentów czekało na nową nerkę. Nowego serca potrzebowały 434 osoby. Transplantologia potrzebuje wsparcia.

- Przede wszystkim, rozmawiajmy o tym. To dotyczy nie tylko przeszczepów od żywych dawców, ale także od dawców zmarłych. Niech nasi bliscy wiedzą, jakie mamy życzenie i czy chcemy po śmierci oddać swoje narządy, by uratować czyjeś życie. To bardzo ważne. Mamy urządzenia, które wspomagają chorych, ale nawet sztuczna nerka w przeciwieństwie do przeszczepu nie umożliwia normalnego życia. Tylko przeszczep umożliwia powrót do normalnego życia we wszystkich jego przejawach, jak praca, podróże sport i życie rodzinne. A więc nie zabierajmy swoich narządów do nieba, tam wiedzą, że potrzebne są tu na ziemi - przekonuje profesor Andrzej Chmura, wybitny transplantolog.

Potrzebna jest edukacja. Jedną z najważniejszych inicjatywy wspierających polską transplantologię jest Bieg po Nowe Życie. Po raz pierwszy odbył się w lutym 2011 roku w Wiśle.

Ambasadorem biegu jest bokser Przemysław Saleta, który oddał nerkę swojej córce Nicole.

Po zabiegu doszło do nieoczekiwanych, bardzo rzadkich komplikacji, cała Polska śledziła zwycięską walkę sportowcy o powrót do zdrowia. Wtedy to wiele osób po raz pierwszy usłyszało o tym, że niektóre narządy można przeszczepiać także od żywych dawców. We wszystkich mediach pojawiły się zdjęcia Salety z córką, a Polacy zobaczyli, że dzięki nerce podarowanej przez tatę dziewczyna zdrowieje.

- Trzeba odczarować tematykę przeszczepów. Tematyka ta kojarzy się większości z nas z chorobami, a powinna zacząć kojarzyć się ze zdrowiem. Dlatego zdecydowaliśmy się na wydarzenie o charakterze imprezy sportowej - tłumaczy Saleta.

Osoby po przeszczepach biorące udział w Biegu po Nowe Życie pokazują, że nie zmarnowały daru, jaki otrzymały. Żyją pełnią życia. Damian Królewicz po przeszczepie wątroby spełnił marzenie o studiach na Akademii Wychowania Fizycznego, Artur Zychowicz z nową nerką skończył studia lekarskie, Jakub Janczewski, który ma za sobą dwa przeszczepy nerki jest prezesem ostrołęckiego WOPR. Wszyscy aktywnie uprawiają różne sporty. Spotykają się z młodzieżą i chętnie uczestniczą w różnych wydarzeniach.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama