Z olbrzymimi nadziejami na drużynowe i indywidualne Mistrzostwa Polski Kadetek i Kadetów w Luboniu wybierała się liczna ekipa naszego klubu. Zadania postawione były bardzo wysokie: medale. Prawie wszystkie zawodniczki, Anna Kubiak, Laura Kałużny, Weronika Tomczak, Kamila Pustelnik, są rocznika 2004 i po raz pierwszy występowały w Mistrzostwach Polski Kadetek. Jedynie Nadia Kloczkowska jest o rok od nich starsza, ale ona też po raz pierwszy była na Mistrzostwach Polski. Naszym dziewczynom przyszło więc rywalizować ze starszymi w większości przeciwniczkami, dla których start w Mistrzostwach Polski Kadetek był już ostatnią w życiu okazją, by zdobyć jakikolwiek medal w tej kategorii wiekowej.
W drużynówce przyszło nam stoczyć bój z gospodarzami drużyną LKTS Luboń. Wygraliśmy 3:2 i niewiele brakowało, by sprawdziło się przysłowie, że gospodarzom to nawet ściany pomagają. Szczęśliwie wygrany debel, po którym prowadziliśmy w meczu 2:1 okazał się niewystarczającym, gdyż trzeba było zdobyć jeszcze jeden punkt w tym meczu. Anna Kubiak prowadziła z Zuzanną Sułek 2:1 w setach i 8:4 w czwartym secie, potem było jeszcze 10:8 i 12:14. Piąty set to koncert gry przeciwniczki i jej wygrana. Zrobiło się 2:2 w meczu i o wszystkim decydował ostatni pojedynek Laury Kałużny z Weroniką Dombka. Nasza zawodniczka udźwignęła olbrzymią presję, zagrała koncertowo i pewnie wygrała. Weszliśmy do półfinału, gdzie jednak nie daliśmy rady zespołowi Bronowianki Kraków.
Brązowy medal jest ogromnym sukcesem naszych dziewczyn tym większym, że przecież rozstawiona z numerem jeden drużyna MKS Rokita Brzeg Dolny nie zdołała wyjść nawet z grupy.
Nasz drugi zespół w składzie: Weronika Tomczak, Kamila Pustelnik, Nadia Kloczkowska walczył dzielnie i zajął 9 miejsce.
W turniej indywidualny nasze zawodniczki weszły jak burza. Anna Kubiak pewnie weszła do ósemki, gdzie w walce o medal nie dała jednak rady Katarzynie Królikowskiej Katarzynie (MLKS Nurt Przemyśl). Na osłodę pozostało wywalczone piąte miejsce, choć ambicje sięgały finału.
Laura Kałużny w drodze do ósemki trafiła na Zuzannę Gaworską (KU AZS UE Wrocław), której nie dała rady, jednak w zwycięskiej walce o dziewiąte miejsce zagrała, zdaniem Roman Fajkusa, prezesa JKTS, najlepszy mecz w swej karierze.
Weronika Tomczak bliska była sprawienia wielkiej sensacji, nie wytrzymała jednak presji w pojedynku z Aleksandrą Wiśniewską. Miała wygrać 4:0, przegrała po dramatach 3:4.
Gra podwójna okazała się wielką szansą na sukces i tak się też stało. Nasza para Kubiak – Kałużny odprawiała każdego kto stanął na jej drodze, a to co zrobiła z Elżbietą Kwiatkowską (MKS Rokita Brzeg Dolny) – Natalia Szymczyk (MKS Skarbek Tarnowskie Góry), parą rozstawioną z numerem jeden, przeszło najśmielsze oczekiwania. Nasze dziewczyny wygrały ten pojedynek 3:2. Szczyt emocji, olbrzymia presja, a nasze dziewczyny dały sobie z tym doskonale radę i weszły do finału. W finale bardzo dobry początek, wygrany pierwszy set, wysokie prowadzenie w drugim, dawały podstawy do tego, że złoto będzie nasze. A jednak to przeciwniczki odniosły sukces. Nasze dziewczyny zostały Wicemistrzyniami Polski w grach podwójnych kadetek, zdobyły tym samym po drugim medalu na tych mistrzostwach.
Na sukces złożyła się bardzo dobra współpraca szkoleniowa Romana Fajkusa z Tomaszem Pisarczykiem, młodym i bardzo ambitnym, a przy tym skutecznym jastrzębskim trenerem młodego pokolenia. Szczęśliwa ręka szkoleniowców prowadzących nasze zawodniczki na tych Mistrzostwach, ale i bardzo duża praca wykonana na co dzień, każdego dnia na miejscu w Jastrzębiu-Zdroju przez Jarosława Kolektę i Sabinę Wyrobek, kolejnych trenerów naszych mistrzyń i wspomnianą już powyżej dwójkę, to recepta na sportowy sukces.
- Dwa kolejne medale Mistrzostw Polski, to ogromny sukces, to również duży prestiż i marka, to potwierdzenie ogromnych możliwości drzemiących w naszych zawodniczkach, ale też oznaka olbrzymiej pracy, jaką wykonały.
Procentuje nastawienie się na budowanie postaci przyszłych mistrzyń, które sukcesy święcić będą przez wiele lat. Nas interesuje prawidłowy rozwój i kształtowanie postawy mistrzostwa sportowego. Dla nas to kolejny szczebel na drodze do odbudowania potęgi jastrzębskiego tenisa stołowego – mówi Roman Fajkus, prezes JKTS.
Sukces klubu jest zarazem sukcesem Zespołu Szkół Mistrzostwa Sportowego w Jastrzębiu-Zdroju, którego zawodnicy JKTS-u są w większości uczniami.
Napisz komentarz
Komentarze