Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 09:31
PRZECZYTAJ!
Reklama

Miasto bierze się za remont, czyli chaos, nerwy i protesty

Urząd Miasta zabezpieczył w budżecie pieniądze na remont Szkoły Podstawowej nr 18, ale nie zaplanował, co w tym czasie zrobić z dziećmi. U progu wakacji dyrektor Zespołu Szkół nr 1 dowiedział się, że w przyszłym roku szkolnym ma przyjąć pod dach ponad 350 uczniów. Kuratorium jest zaskoczone, rodzice wściekli, a dyrekcja szkoły i radni rozczarowani nieudolnością i lekkomyślnością władz miasta.

 

W bieżącej kadencji samorządu miasto niewiele remontuje i nie ma w tym wprawy, ale niektórych błędów organizacyjnych - jak w tym wypadku - nie da się wytłumaczyć niczym. Najbardziej poszkodowana tym zamieszaniem jest sama młodzież. Uczniowie „Osiemnastki” czują się jak przysłowiowe, niechciane kukułcze jajo. Z kolei w „Jedynce” zapanował strach, że legną w gruzach wszystkie plany związane z rozwojem i podnoszeniem poziomu tej placówki. ZS nr 1 jest jedną z edukacyjnych wizytówek miasta. Uczniowie zdobywają laury na olimpiadach i konkursach. Z nowym rokiem szkolnym mają tutaj ruszyć klasy dwujęzyczne. To wielkie wyzwanie organizacyjne. Zaplanowano, m.in. zajęcia w mniejszych grupach, aby podnieść jakość nauczania. W tym roku akces do „Jedynki” zgłosiła rekordowa liczba chętnych, ale kiedy pojawiła się informacja o łączeniu szkół, niektórzy chcą wycofać papiery. Gdyby wprowadzić do tej szkoły „podstawówkę”, zajęcia musiałyby się odbywać na dwie zmiany, zamiast komfortu zajęć zapanowałaby ciasnota. Nikt by na takim połączeniu nie zyskał. Wszyscy byliby stratni.

 

Pomysł, aby na czas remontu do „Jedynki” wprowadzić „Osiemnastkę” jest chybiony, ale sposób w jaki chce to zrobić magistrat, trudno nie nazwać skandalicznym.

 

Dyrektor ZS nr 1 dowiedział się o planach prezydent Anny Hetman na dwa tygodnie przed wakacjami. Kiedy informacja dotarła do rodziców, ci zaalarmowali kuratorium w Rybniku. Okazało się, że szkoła powinna wiedzieć o takich planach co najmniej, pół roku wcześniej, czyli pod koniec lutego. Podczas czerwcowej sesji Rady Miasta prezydent Hetman wyjaśniała, że dopiero w maju dowiedziała się o dofinansowaniu przez Urząd Marszałkowski, co jest warunkiem rozpoczęcia remontu. Takie tłumaczenie tylko pogrąża władze miasta. W maju zapadła w Katowicach decyzja, ale przecież każde dofinansowanie poprzedza żmudna procedura. Jastrzębie-Zdrój zabiegając o pieniądze musiało wcześniej napisać, co i jak chce zrobić. Nawet w tegorocznym budżecie zarezerwowano część środków na remont „Osiemnastki”.

 

Jednym słowem, miasto dobrze przygotowało się do przebudowy szkoły od strony finansowej i technicznej, ale zapomniało o jednym „drobiazgu” - co zrobić z uczniami w czasie, kiedy budynek opanują budowlańcy.

 

Czerwcowa sesja miała być spokojna, jak to przed wakacjami. Prezydent Anna Hetman zadbała jednak o to, aby tegoroczne lato dla części szkół było naprawdę gorące. Obradom przysłuchiwała się młodzież. Głos zabrał dyrektor ZS nr 1, jego zastępca oraz przedstawicieli Rady Pedagogicznej i Rady Rodziców. Mówili jednym głosem. Są zaskoczeni, zaniepokojeni i pełni obaw. Dyskutowali także radni. Pytali, dlaczego miasto nie szuka rozwiązania, które nie obciążałoby innych szkół i dlaczego wcześniej nie przygotowano planu czasowej przeprowadzki uczniów „Osiemnastki”. Głos zabrali także przedstawiciele magistratu. Aroganckie i agresywne wystąpienie naczelnika wydziału edukacji nie zasługuje na omówienie w gazecie. Natomiast prezydent Anna Hetman obarczyła winą za tę sytuację dyrektora ZS nr 1.

 

Powiedziała wprost, że straciła do niego zaufanie. Trzeba pamiętać, że to działa w dwie strony. Dyrektor szkoły zapewne też stracił zaufanie do prezydent Hetman.

 

Nie tylko on, ale także nauczyciele, rodzice i zapewne wielu mieszkańców Jastrzębia-Zdroju, którzy nie znają dnia ani godziny, kiedy urząd weźmie się za nich w równie beztroski sposób.

 

Sesja, choć była burzliwa, nie przyniosła żadnych rozwiązań. Na razie nie wiadomo, gdzie w czasie remontu będą się uczyć dzieci z „Osiemnastki”. Do sprawy będziemy wracać.

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama