- Jastrzębska Spółka Węglowa ma się przecież dobrze.
- Chyba nie ma w Jastrzębiu człowieka, który nie byłby dumny z tego, że po latach zapaści JSW stanęła na nogi i stała się gwarancją stabilizacji gospodarczej i społecznej naszego miasta. Warto jednak pamiętać o zasadzie, że w życiu trzeba liczyć na najlepsze, ale być gotowym na najgorsze. Ta dewiza towarzyszy mi też w pracy samorządowca. Wszyscy chcemy, aby Jastrzębska Spółka Węglowa nie zwalniała tempa przez najbliższych kilkadziesiąt lat, ale nie wiemy, czy tak będzie na pewno. Zbyt dużo czynników zewnętrznych decyduje o sytuacji JSW, na które jako miasto nie mamy najmniejszego wpływu. Dlatego musimy zbudować drugi fundament rozwojowy, oparty na własnej przedsiębiorczości i nowoczesnych, innowacyjnych technologiach…
- W grupie JSW działa już spółka JSW Innowacje. Chce pan konkurować z Jastrzębską Spółką Węglową?
- Nie konkurować, ale współpracować. JSW Innowacje działa krótko, ale już stała się regionalnym i krajowym liderem w wielu branżach nowoczesnych technologii. Spółka dysponuje ogromnym potencjałem biznesowym. Wpisując innowacyjne technologie w plan rozwoju naszego miasta wejdziemy na szlak przetarty już przez JSW. Wykorzystamy efekt synergii, czyli - mówiąc prościej - razem możemy zdziałać więcej.
- Pełna zgoda co do tego, że w naszym mieście drzemie potencjał, ale czy jest on na tyle duży, aby spełnić oczekiwania mieszkańców?
- Oprócz uruchomienia własnego potencjału kluczem do sukcesu jest lepsze wykorzystanie zewnętrznych środków i zasobów.
- A konkretnie?
- Pierwszym z brzegu, choć bardzo spektakularnym konkretem jest rządowy program „Czyste powietrze”. Te liczby robią wrażenie. Ponad sto miliardów złotych, prawie cztery miliony domów z dotacją na unowocześnienie źródeł ciepła. Nie wyobrażam sobie, aby na tym programie, w mocny i konkretny sposób nie skorzystało nasze miasto. Jestem już po bardzo dobrych i rzeczowych rozmowach z prezesem Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach, który będzie koordynował realizację „Czystego powietrza” w województwie śląskim.
- Opozycja zarzuca, że ten program jest adresowany tylko do samorządów, gdzie po wyborach rządzić będzie Prawo i Sprawiedliwość.
- To niepoważny zarzut. Program jest rozpisany na dziesięć lat, a etapy jego realizacji nie są zależne od kadencji parlamentu czy samorządów. Nie wyobrażam sobie, aby Jastrzębie-Zdrój nie skorzystało z tej oraz innych możliwości, jakie dają programy społeczne i inwestycyjne uruchomione przez rząd. „Mieszkanie plus” to oferta dla jastrzębskich młodych rodzin, aby nie szukały swojego miejsca do życia w innych miastach. Z kolei „senior plus” to odpowiedź na tendencje demograficzne. Polacy, w tym jastrzębianie, żyją coraz dłużej. Rośnie liczba osób starszych, którym musimy zapewnić warunki do godnego, aktywnego życia.
- Wróćmy jeszcze do pierwszego pytania. Nie skonkretyzował Pan, gdzie miałoby powstać centrum nauki, innowacji i wspierania biznesu?
- Z lokalizacją nie powinno być problemu. Mamy wiele niezagospodarowanych terenów i obiektów poprzemysłowych. To nie jest problem zburzyć te budynki, zaorać grunty i postawić tam markety, ale nie tak sobie wyobrażam rozwój miasta.
- Prezydent Hetman na terenach poprzemysłowych nie chciała zbudować marketu, ale postawić muzeum. Niestety, pozyskana dotacja unijna okazała się wielokrotnie mniejsza, niż koszt tej inwestycji. Problem niezagospodarowanych nieruchomości po byłej kopalni Moszczenica wciąż pozostaje otwarty.
- To jest problem wręcz modelowy dla Jastrzębia-Zdroju, bo po raz kolejny pokazuje jak może się zemścić brak odwagi w podejmowaniu decyzji ważnych dla rozwoju miasta. W sprawie Moszczenicy stoimy w miejscu, a to znaczy, że się cofamy. Jako radni Prawa i Sprawiedliwości mieliśmy i mamy inny pomysł na zagospodarowanie jastrzębskich terenów poprzemysłowych. Chcemy realnie współpracować z Katowicką Specjalną Strefą Ekonomiczną, odbudować relacje z Akademią Górniczą-Hutniczą, rozwinąć współpracę z samorządami i firmami Republiki Czeskiej oraz skorzystać z doświadczeń naszych miast partnerskich. To jest dobry, szeroki plan, którego celem jest budowa przemysłu a nie muzeum przemysłu. Ten plan wciąż leży na stole.
- Wiedząc, że dotacja unijna wynosi 9 mln zł, dlaczego w magistracie przygotowano projekt muzeum za 27 mln zł?
- Proszę o to pytać w magistracie, a nie mnie. Natomiast lepsze wykorzystanie środków unijnych i rządowych musi się stać priorytetem władz wyłonionych po wyborach samorządowych. Unijna perspektywa finansowa na lata 2014-2020 jest ostatnią, kiedy Polska może liczyć na tak duże pieniądze. Jastrzębie-Zdrój, jeżeli chce skorzystać z tego tortu, musi skuteczniej sięgać po dotacje.
- Pomówmy też o drobniejszych sprawach. Między innymi z pańskiej inicjatywy w biurze posła Grzegorza Matusiaka pełnili dyżury pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia. Narobiliście tylko mieszkańcom apetytów. W Jastrzębiu-Zdroju powinna być stała placówka NFZ.
- To nie są drobne sprawy, ale poważne problemy, zwłaszcza dla starszych i schorowanych jastrzębian. Zrobię wszystko, aby w naszym mieście powstała placówka nie tylko NFZ ale także Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Rozmawiałem na ten temat w centralach obu instytucji i mogę zapewnić, że jest taka szansa.
- A parkingi? Problemy z parkowaniem samochodów na osiedlach należą do dyżurnych tematów interwencyjnych naszych Czytelników.
- Miasto może w tej sprawie zrobić wiele, ale nie wszystko. Potrzebna jest współpraca z władzami spółdzielni mieszkaniowych, które są przecież gospodarzami na swoich terenach. Nie jest to problem nie do rozwiązania. W każdym razie wśród wydatków inwestycyjnych miasta na najbliższe lata na pewno muszą się znaleźć pieniądze na remonty i budowę parkingów.
- Podczas spotkań często posługuje się Pan dwoma słowami na „r”: rozwój i razem. O rozwoju rozmawialiśmy ostatnio, proszę powiedzieć kogo ma Pan na myśli mówiąc, że przyszłość miasta musimy budować razem? To bardzo pojemne określenie.
- To pojemne określenie, ale proszę traktować je dosłownie. Najbliższe lata będą dla naszego miasta wyjątkowo ważne. Możemy wiele zyskać, ale też stracić, jeżeli coś zrobimy nie tak. Chociażby z tego powodu nie możemy sobie pozwolić na wewnętrzne spory i waśnie. Cenni i wartościowi ludzie nie mogą biernie stać z boku. Hasło „wszystkie ręce na pokład” jest stare i oklepane, ale w przypadku Jastrzębia-Zdroju musi się sprawdzić.
Rozmawiał: Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze