Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 3 lipca 2024 20:18
PRZECZYTAJ!
Reklama

Kto sfałszował wyniki wyborów?

Pytanie zawarte w tytule nie jest retoryczne. Na polecenie prokuratury odpowiedzi poszuka wodzisławska policja. To pokłosie „cudów nad urną” do jakich doszło podczas wyborów samorządowych w okręgu nr 3 w Jastrzębiu-Zdroju. W niektórych komisjach sfałszowano wyniki, a wnuczki podliczały głosy swojemu dziadkowi, Bolesławowi Lepczyńskiemu z ugrupowania prezydent Anny Hetman.
Kto sfałszował wyniki wyborów?

 

Pisaliśmy o tym w grudniu ubiegłego roku. Do Sądu Okręgowego w Gliwicach wpłynął protest przeciwko ważności wyborów samorządowych w Jastrzębiu-Zdroju. Największe cuda działy się w okręgu nr 3. Z listy Anny Hetman startował tam Bolesław Lepczyński, który mimo bardzo słabego wyniku dostał się do Rady Miasta. W tym okręgu ciekawie wyglądał skład niektórych komisji do liczenia głosów. W jednej z nich (nr 24) przewodniczącą była Aleksandra Maria Lepczyńska, a w innej (nr 25) zasiadała Dominika Daria Lepczyńska. Protestujący domagali się, aby sąd za pomocą bazy PESEL sprawdził, czy obie panie są wnuczkami Bolesława Lepczyńskiego.

 

Gdyby zachodziło między nimi takie pokrewieństwo, doszłoby do naruszenia przepisów Kodeksu Wyborczego.

 

Sprawa była o tyle ważna, bo właśnie w tym okręgu przy liczeniu głosów działy się rzeczy niezwykłe. Z listy Kukiz’15 startował tam Artur Domaszk. Oficjalnie, w obwodzie nr 24 zdobył 9 głosów. Tymczasem o wiele więcej osób było gotowych potwierdzić, że oddało głos na Domaszka. Rozprawa odbyła się w Rybniku, w Ośrodku Zamiejscowym Sądu Okręgowego. Sędziowie zdecydowali o sprawdzeniu kart do głosowania w obwodowych komisjach, gdzie - zdaniem wnioskodawców - mogło dojść do sfałszowania wyników.

 

Okazało się, że w komisji nr 24 Artur Domaszk zdobył nie dziewięć - jak podano w oficjalnym protokole - lecz 41 głosów!

 

Do podobnej sytuacji doszło w komisji nr 4. Jeden z kandydatów w protokole miał wpisane zero! Po sądowej weryfikacji okazało się, że otrzymał dziewięć głosów. Sąd uznał także za słuszny sprzeciw związany z obecnością członków rodzin kandydatów na radnych z listy KWW Koalicja Anny Hetman. Tak się działo w komisjach nr 24, 25 oraz 28. Sąd oddalił protest wyborczy. Gdyby został uznany, wybory musiałyby zostać powtórzone. Zdaniem Sądu nie miało to sensu, ponieważ wyniki głosowania w sprawdzonych obwodach i nie tak nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów
w skali całego miasta. Sprawa ma jednak swój dalszy bieg. To, że sąd nie nakazał powtórzenia wyborów nie oznacza, że nie zostało popełnione przestępstwo. Zajęła się tym prokuratura, która przekazała śledztwo policji w Wodzisławiu. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama