Rannych zostało czterech górników, piątego pracownika kopalni zomowcy pobili do nieprzytomności. Jastrzębska kopalnia Manifest Lipcowy przeszła do historii już latem 1980 r. Tu wybuchł pierwszy w śląskich kopalniach strajk, będący wyrazem solidarności z robotnikami Wybrzeża. Było to wydarzenie niezwykle ważne dla przebiegu sierpniowych protestów 1980 r., ponieważ Śląsk uchodził w oczach władz PRL-u za ich bastion, o którego pomyślność szczególnie mocno dbał I sekretarz KC PZPR, Edward Gierek. Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. górnicy z Manifestu Lipcowego zdecydowali się na ogłoszenie strajku. Komitet strajkowy, któremu przewodził Jan Bożek, zawiązał się 14 grudnia.
W kopalni zabarykadowało się około 2 tys. protestujących.
15 grudnia 1981 r. od rana do górników docierały informacje o pacyfikacjach pobliskich kopalń Jastrzębie i Moszczenica. O godz. 11 uzbrojone oddziały milicji, ZOMO i wojska, wyposażone w broń palną, pojazdy bojowe i czołgi, rozpoczęły szturm na Manifest Lipcowy. Pacyfikacją kopalni dowodził płk. Kazimierz Wilczyński. Pierwsza próba przedarcia się czołgami na teren kopalni nie udała się. Atakujący ponawiali próby, stosując przy tym petardy i gaz łzawiący. O 11.45 strzały w stronę górników oddał Pluton Specjalny ZOMO - 16-osobowy oddział, uzbrojony w ostrą amunicję. Czterech górników zostało rannych: Zdzisław Kraszewski, Franciszek Gąsiorowski, Bogusław Tomaszewski, Czesław Kłosek. Karetki pogotowia zostały do nich dopuszczone dopiero po 50 minutach.
Rannych przewieziono do szpitala górniczego w Jastrzębiu, kule wyjęte z ran operowanych górników zabrała SB.
Podczas wieloletniego procesu funkcjonariuszy Plutonu Specjalnego ZOMO, udało się ustalić, że w kierunku górników z Manifestu Lipcowego zomowcy wystrzelili 57 pocisków. Do szpitala trafił również brutalnie zmasakrowany przez ZOMO Zdzisław Dudek (członek straży kopalnianej, który nie chciał wpuścić do budynku funkcjonariuszy zajmujących pozycje do strzelania w kierunku strajkujących) oraz siedmiu innych górników. Po zorientowaniu się, że ZOMO strzela do protestujących z ostrej amunicji, górnicy postanowili zakończyć strajk i po uzgodnieniu z dowództwem oddziałów pacyfikujących, opuścili kopalnię. Do rozbicia protestu w Manifeście Lipcowym władze stanu wojennego użyły ponad 1,7 tys. milicjantów, funkcjonariuszy ZOMO i SB oraz żołnierzy, 30 czołgów, 15 wozów bojowych i 4 armatek wodnych. Wieczorem 15 grudnia płk Jerzy Gruba, odpowiedzialny za likwidacje strajków na Śląsku, meldował o „oczyszczeniu” dziewięciu kopalń. Do „oczyszczenia” na następny dzień wyznaczona została kopalnia Wujek w Katowicach.
Źródło: Interia Nowa Historia
Napisz komentarz
Komentarze