Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 23 listopada 2024 05:11
PRZECZYTAJ!
Reklama

Remont to nie zawsze znaczy to samo…

Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa przeprasza mieszkańców za zamieszanie z wyburzonymi ściankami działowymi między balkonami i obarcza winą… siły polityczne, czyli PiS, bo prezes GSM procesuje się z lokalnymi działaczami tej partii. Wokół tej sprawy robi się coraz śmieszniej, choć mieszkańcom nie jest wesoło, bo spółdzielnia nie chce odbudować ścianek.
Remont to nie zawsze znaczy to samo…

 

O sprawie pisaliśmy już dwukrotnie, ale będziemy do niej wracać, bo pojawiają się nowe interesujące wątki. Przy okazji w całej krasie ukazała się „niezależność” lokalnego rynku medialnego. O zdewastowanej ławce w parku piszą wszystkie jastrzębskie portale. Kiedy mieszkańcom ul. Kusocińskiego spółdzielnia rozwaliła ścianki działowe między balkonami wstawiając w ich miejsce plastikowe parawany, oprócz „Naszego Jastrzębia” nie wspomniał o tym nikt, choć o proteście mieszkańców piszą gazety w Rybniku i ogólnopolski „Fakt”. Nietrudno wyjaśnić tę zagadkę. Dla niektórych portali GSM jest hojnym reklamodawcą. Swoje robi też przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni, który jest także miejskim radnym z obozu prezydent Anny Hetman.

 

Część mediów, jak za czasów PRL, wciąż boi się władzy.

 

Przypomnijmy, że w blokach przy ul. Kusocińskiego 2-20 zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami przeprowadzono remont balkonów. Miały być wymienione balustrady i kafelki, ale zamiast tego wyburzono ścianki działowe między balkonami, a w ich miejsce zamontowano cienkie, wąskie, niedochodzące do podłogi i sufitu, parawany z laminatu. Zrobiła się awantura, jakiej w GSM nie widziano od dawna, choć wokół tej spółdzielni dzieje się sporo medialnych wydarzeń. Lokatorzy próbowali wstrzymać remont, przypominając władzom spółdzielni, że mają własnościowe mieszkania, ale nic nie wskórali.

 

Władze GSM przeszły ostatnio do ataku stosując metodę kija i marchewki.

 

Kijem było straszeniem nas sądem za wcześniejsze publikacje. Marchewką jest pojednawcze pismo do mieszkańców, które ich… jeszcze bardziej rozwścieczyło.

 

- Chcielibyśmy, jako Zarząd Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, przeprosić za zamieszanie powstałe w związku z remontem balkonów w państwa bloku - piszą prezesi spółdzielni.

 

Według mieszkańców już to pierwsze zdaniem jest fałszem, bo demolka na ich balkonach nie była remontem. Wystosowali pisma do Wydział Architektury Urzędu Miasta oraz Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Obie instytucje sprecyzowały definicję remontu:

 

Przez remont należy ,,rozumieć wykonywanie w istniejącym obiekcie budowlanym robót budowlanych polegających na odtworzeniu stanu pierwotnego.

 

Zastąpienie murowanej ściany o grubości 9 cm centymetrową przegrodą z laminatu, która w dodatku nie dochodzi do ścian, podłogi i sufitu, trudno nazwać odtworzeniem stanu pierwotnego.

 

Mieszkańcy się na to nie godzą i żądają powrotu do murowanych ścianek. Wskazują też, że w informacji o planowanym remoncie nie było mowy o takiej ingerencji w układ balkonów.

 

W piśmie przeprosinowym prezesi spółdzielni podkreślają, że nie ma możliwości powrotu do stanu pierwotnego, a przy okazji wskazują, kto stoi za tym zamieszaniem.

 

- Wiemy, że część osób, najaktywniejszych w oporze przed zmianami murowanych ścian działowych na przesłony z tworzywa HPL jest do tego oporu zachęcana przez jedno ze środowisk politycznych działających w Jastrzębiu-Zdroju (…) W listopadzie 2019 roku dotarła do nas ankieta złożona przez anonimowe osoby, gdzie oświadczyliście Państwo, iż wycofujecie swój podpis z poprzedniej ankiety. Ciekawostką jest fakt, że ankieta ta została przekazana przez nieznane nam osoby, do wiadomości posła Matusiaka.

 

Czyli teraz już wiemy, kto jest winien. PiS nie dość, że niszczy sądownictwo i rozdaje ludziom pieniądze, to jeszcze rzuca kłody pod nogi władzom GSM.

 

Oczywiście, pismo prezesów jest zabawne w formie i treści, ale zawiera sprytny haczyk. Jest w nim zachęta do podpisywania nowej ankiety, w której mieszkańcy godzą się na plastikowe przesłony.

 

W ruch poszło od razu inne pismo, sygnowane przez grupę lokatorów, którzy przestrzegają i apelują, aby nie podpisywać ankiety. Mieszkańcy z ul. Kusocińskiego nie odpuszczają i walczą dalej o przyzwoite balkony. Nie chcą mieszkać jak w tanim motelu, gdzie sąsiadów oddzielają plastikowe przepierzenia. Będziemy wracać do tej sprawy.

 

Jerzy Filar


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama