- Mądre prowadzenie, oryginalne treningi oraz jasne postawienie celów sprawiły, że potrafiliśmy najpierw awansować do I ligi, a następnie do ekstraklasy. Zadałem sobie trud, prześledziłem statystyki i nie znalazłem przypadku, by któremukolwiek zespołowi rok po roku udało się awansować z II ligi do I ligi, a potem od razu do Ekstraklasy. Wracamy na swoje miejsce w polskim tenisie stołowym, które przez wiele lat zajmował nasz klub i Jastrzębie-Zdrój. Jest to też spełnienie testamentu „króla węgla” Władysława Kwietnia - mówi Roman Fajkus, Prezes Jastrzębskiego Klubu Tenisa Stołowego.
Kiedy w 2012 roku zespół spadł z pierwszej ligi wydawało się, że to już koniec tenisa stołowego w Jastrzębiu-Zdroju.
Zaczęła się jednak praca od podstaw. Trafiła się grupa utalentowanych dziewczyn. Do klubu dołączyły Patrycja Mikołajec, potem Sabina Paszek i młodziutka Agata Paszek, ale było to wciąż za mało, aby marzyć o pierwszej lidze. Mimo iż w sezonie 2017/2018 jastrzębianki wygrały 21 spotkań, to jednak przegrały ostatni mecz i pożegnały się z awansem. Dopiero powrót do Jastrzębia-Zdroju Renaty Gumuli, multimedalistki Mistrzostw Polski wszystkich kategorii wiekowych, wychowanki naszego klubu sprawił, że zespół był gotowy podjąć wysiłek i awansować do I ligi. W tej walce w sezonie 2018/2019 wygrały wszystkie mecze.
W lipcu 2019 roku do ekipy dołączyła niespełna 18 - letnia Julia Bartoszek. Byli tacy, którzy twierdzili, że nie nadaje się do klubu, ale Roman Fajkus uważał inaczej. Wiedział, że to jest kolejne, bardzo dobre wzmocnienie siły jastrzębskiego zespołu. Wiele osób twierdziło też, że szybko spadniemy z I ligi i porywamy się z przysłowiową motyką na słońce, ale dziewczyny ciężko pracowały i dobrze przygotowały się do nowego sezonu.
Po wygraniu pierwszego meczu z bardzo silnym MKS Skarbek Tarnowskie Góry i to w dodatku na wyjeździe, padło hasło, że pierwszy krok do ekstraklasy został zrobiony.
Kiedy w następnym meczu jastrzębianki aż 8:2 pokonały rezerwy KS AZS UE Wrocław II, chyba wszyscy uwierzyli, że sukces jest możliwy. Potem pojawił się zimny prysznic w postaci przegranej z Gorcami Nowy Targ, który jeszcze bardziej zmotywował nasze zawodniczki. Z meczu na mecz grały coraz lepiej. W kapitalnym stylu zwyciężyły 6:4 w Radomiu i rozgromiły 9:1 KS Bronowianka Kraków II.
Liderką JKTS-u w tym sezonie stała się 18-letnia Julia Bartoszek, która w I lidze grupy południowej wygrała 21 z 29 pojedynków. Wiele razy pokazała charakter, wychodząc z trudnych sytuacji.
Świetnym bilansem legitymuje się także Renata Gumula, triumfatorka 9 z 10 gier. Ważne punkty wywalczyły także Agata Paszek, Sabina Wyrobek, Anna Kubiak, Laura Kałużny. Kilka pojedynków w barwach „świeżo upieczonego” beniaminka ekstraklasy kobiet rozegrała także Patrycja Mikołajec. Gra w tak szerokim składzie wynikała stąd, że od grudnia 2019 roku Renata Gumula ze względu na ciążę nie mogła już pomóc drużynie. Zastąpiła ją 15-letnia Anna Kubiak, a kiedy ona miała problemy zdrowotne do gry weszła jej rówieśniczka Laura Kałużny, która z miejsca stała się podstawową zawodniczką drużyny. To świadczy o ogromnych możliwościach klubu.
Rozgrywki ligowe w naszym kraju ze względu na pandemię COVID-19 zostały wstrzymane z końcem marca. Nasza drużyna sezon na zapleczu ekstraklasy ukończyła na drugim miejscu w grupie południowej ustępując jedynie miejsca KU AZS UE Wrocław II. Ze względów regulaminowych ta drużyna nie mogła awansować do ekstraklasy.
W tej sytuacji Zarząd Polskiego Związku Tenisa Stołowego podjął jedynie możliwą decyzję, że awans do Ekstraklasy kobiet uzyskuje zespół z naszego miasta.
Jastrzębianki wygrały w tym sezonie dziesięć spotkań, dwa mecze zremisowały i doznały trzech porażek. Mamy młody zespół i potrafimy osiągać dobre wyniki. Jesteśmy jedyną drużyną w lidze, która pokonała lidera z Wrocławia.
Przypomnijmy, że JKTS to spadkobierca tradycji sekcji tenisa stołowego GKS Jastrzębie, która w latach osiemdziesiątych za czasów "króla węgla" Władysława Kwietnia zdobyła cztery Mistrzostwa Polski kobiet z rzędu, również pięć razy doszła do półfinału Pucharu Europy Mistrzów Krajowych.
- Od wielu lat staramy się odbudować tenis stołowy w naszym mieście i robimy to bardzo konsekwentnie. Wróciliśmy do najlepszej polskiej ligi tenisa stołowego – mówi Roman Fajkus.
(fil)
Napisz komentarz
Komentarze