- Jak pracuje Sejm w czasie przedwyborczej gorączki?
- Posłom także udziela się panujące w kraju przedwyborcze napięcie co nie zmienia faktu, że musimy normalnie pracować. Rząd i prezydent przygotowują kolejne pakiety ustaw związanych z łagodzeniem gospodarczych skutków koronawirusa, jak choćby wypoczynkowy dodatek dla dzieci, czyli bon „500 plus na wakacje”. Ludzie czekają na te pieniądze. W Sejmie, gdzie Zjednoczona Prawica ma większość, szybko przegłosowaliśmy projekt prezydenta Andrzeja Dudy. Teraz wszystko jest w rękach Senatu, gdzie rządzi opozycja, która ma w zwyczaju maksymalne przeciąganie w czasie ważnych głosowań. Obawiam się, że jeśli wygra Rafał Trzaskowski, proces legislacyjny może wydłużyć się o kolejny miesiąc.
- Niedawno opublikowano ciekawy sondaż, gdzie zapytano ludzi, czy parlament i prezydent powinni pochodzić z jednego obozu politycznego. Zdania były podzielone mniej więcej po połowie. Jaka jest pańska opinia w tej sprawie?
- Dla kraju jest lepiej, kiedy parlament i prezydent ściśle współpracują z sobą. Tylko wtedy jest gwarancja, że zapowiedziane obietnice zostaną zrealizowane, a obóz prawicy znany jest z dotrzymywania słowa. W razie zwycięstwa kandydata Platformy Obywatelskiej takiej pewności nie ma, bo czekałby nas decyzyjny paraliż. Na to sobie nie możemy pozwolić, ponieważ żyjemy w dynamicznych czasach, kiedy nie można czekać z ważnymi sprawami. Mam na myśli nie tylko programy społeczne, ale także wielkie inwestycje, które pozwolą ludziom zachować miejsca pracy, a Polsce spokojnie przejść kryzys wywołany koronawiriusem. Poza tym, totalna opozycja ma zupełnie inną wizję rozwoju Polski. Weźmy jako przykład plan budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego.
- Rafał Trzaskowski uważa, że CPK nie jest Polsce potrzebny.
- No właśnie, czy takie słowa nie są niepokojące w ustach polityka, który chce sięgnąć po najważniejszy urząd w państwie? Wielkie lotnisko i prowadząca do niego sieć komunikacyjna musi powstać, bo taki jest warunek i konsekwencja rozwoju Polski, a przypomnę że nasz kraj jest w samej czołówce rankingów opisujących wzrost gospodarczy. Różnica polega na tym, że rząd PiS chce, aby taka inwestycja stała się kołem zamachowym narodowej gospodarki. Mam natomiast wątpliwości, czy taki warunek zachowałaby opozycja, gdyby CPK został zrealizowany pod jej rządami.
- Co Pan na myśli?
- Mam na myśli to, że politycy opozycji - przynajmniej moim zdaniem - nie przywiązują należytej wagi do źródła kapitału zaangażowanego w tego typu przedsięwzięcia oraz ich roli dla narodowej gospodarki. Przypomnę głośną wypowiedź Rafała Trzaskowskiego, iż nie potrzebujemy lotniska w Baranowie skoro będziemy mieli w Berlinie. Otóż Niemcy mają wciąż problem z ukończeniem portu lotniczego w swojej stolicy i wygląda to tak, jakby kandydat na prezydenta Polski chciał im dać parę lat oddechu i zamierza blokować konkurencję. Albo inna wypowiedź dotycząca gazociągu Nord-Stream. Trzaskowski stwierdził, że to jest inwestycja prywatnych firm. Nie trzeba być ekspertem od spraw międzynarodowych, aby wiedzieć, że bałtycka rura służy Rosji, jako narzędzie do uprawiania agresywnej polityki międzynarodowej. Trzaskowski musi o tym wiedzieć, bo był posłem Parlamentu Europejskiego oraz wiceministrem spraw zagranicznych. W takich gremiach dyskusje o prawdziwej naturze Nord Stream są na porządku dziennym. Skoro wie, dlaczego wygaduje takie rzeczy? Niezamierzona pomyłka czy świadoma dezinformacja?
- Jako polityk PiS, trudno aby Pan nie krytykował kandydata opozycji.
- Krytykuję nie tylko, jako polityk, ale także mieszkaniec Jastrzębia-Zdrój. Wspierany przez prezydenta Dudę projekt Centralnego Portu Komunikacyjnego otwiera szansę przed naszym miastem, bo leżymy wzdłuż jednej z siedmiu zaplanowanych „szprych” komunikacyjnych. Jeśli wygra inny kandydat i zablokuje tę inwestycję moje rodzinne miasto przez kolejne lata będzie tkwiło na bocznicy szlaków kolejowych. CPK to dla nas wielka szansa i nie możemy jej zmarnować.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze