Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 grudnia 2024 14:23
PRZECZYTAJ!
Reklama

Czy węgiel koksowy zostanie na liście surowców krytycznych?

W drugiej połowie tego roku powinna być znana nowa lista surowców krytycznych Unii Europejskiej. Trwają zabiegi, aby znalazł się na niej także węgiel koksowy. Dzięki Jastrzębskiej Spółce Węglowej Polska jest największym producentem tego surowca w Europie.

Obecność na liście ułatwia możliwość uzyskania zewnętrznego finansowania dla górniczych inwestycji. Ogłoszenie listy surowców krytycznych to jedna z najbardziej wyczekiwanych decyzji w Unii Europejskiej. Musimy ją poznać jeszcze w tym roku. Lista aktualizowana jest co trzy lata, począwszy od 2011 r.

W tym roku plany pokrzyżował koronawirus.

Eksperci spodziewali się, że decyzja zapadnie w marcu, ale jej ogłoszenie przesunięto na drugą połowę roku. Czy na liście znajdzie się węgiel koksowy? Podczas posiedzenia Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii Parlamentu Europejskiego, do Komisarza Tierrego Bretona odpowiedzialnego za unijny rynek wewnętrzny, zaapelowali o to polscy eruroposłowie. Nie wiadomo czy te zabiegi odniosą skutek. Pełna plotek Bruksela, akurat w tym wypadku okazała się wyjątkowo odporna na „przecieki”. Zresztą trudno się dziwić, bo wcześniejsze ujawnienie informacji miałoby ogromny wpływ na giełdowe notowania spółek zajmujących się produkcją surowców krytycznych. Listę przygotowuje Komisja Europejska. Głównym celem tego wykazu jest określenie surowców, do których swobodny i nieograniczony dostęp ma kluczowe znaczenie dla europejskiego przemysłu. Węgiel koksowy uznany został za jeden z 20 surowców krytycznych w 2014 r.


Podczas aktualizacji w 2017 r. jego miejsce było zagrożone, ale dzięki interwencji JSW oraz wstawiennictwu polskich europosłów i przedstawicieli Komisji Europejskiej, został warunkowo wpisany na listę.

W tym roku na pewno trudno będzie obronić pozycję, ponieważ zaostrza się unijna polityka klimatyczna zmierzająca do wyeliminowania węgla z gospodarki. Sytuacja jest paradoksalna. Zieloni radykałowie, którzy mają coraz więcej do powiedzenia w unijnych instytucjach, najchętniej zamknęliby wszystkie kopalnie i natychmiast przestawili się na Odnawialne Źródła Energii. Nie da się jednak tego zrobić bez... węgla koksowego. Instalacje OZE muszą być odporne na warunki atmosferyczne. Do ich produkcji potrzebna jest wysokogatunkowa stal, a do jej wytworzenia potrzebny jest koks, który powstaje z węgla koksowego. W ubiegłym roku Brukseli ogłosiła tempo i kierunek Zielonego Ładu. Unijna gospodarka do 2050 roku ma osiągnąć neutralność klimatyczną. To ogromne wyzwanie, któremu zostały podporządkowane wszystkie plany i strategie Unii Europejskiej. Z roku na rok w miksie energetycznym wzrastać będzie udział OZE, a to oznacza powstawanie kolejnych farm wiatrowych oraz instalacji fotowoltaicznych. Potrzebne będą ogromne ilości stali, a tym samym węgla koksowego. Teoretycznie, takie spółki jak JSW nie powinny się martwić, ponieważ popyt na ich surowiec może tylko rosnąć w najbliższych latach.


Niepokój o przyszłość jednak pozostaje. Wiele wpływowych środowisk w Unii Europejskiej wydało wojnę węglowi i nie powstrzyma ich nawet świadomość, że pośrednio utrudniają wprowadzenie niskoemisyjnej gospodarki.


Co prawda trwają prace nad zastąpieniem węgla koksowego innym surowcem przy produkcji stali. Najbardziej obiecująco wyglądają technologie wodorowe, ale znajdują się w fazie badań i ze względu na ogromne koszty ich droga do gotowości produkcyjnej jest daleka i niepewna. Globalna produkcja stali w najbliższych dziesięcioleciach wciąż będzie zależała od węgla koksowego. Rola tego surowca dla gospodarki niskoemisyjnej jest nieoceniona także z innych powodów. Przy wytwarzaniu koksu powstaje wiele produktów ubocznych niezbędnych przy produkcji, m.in. włókien węglowych. To wyjątkowo trwały i lekki materiał mający zastosowanie w lotnictwie i motoryzacji. Dzięki niemu można obniżyć wagę maszyn transportowych, a tym samym zagwarantować mniejsze zużycie paliwa.


Na początku tego łańcucha produkcyjnego jest pogardzany przez wielu węgiel, a na końcu materiały przyszłości, które pozwolą gospodarce szybciej przestawić się na niskoemisyjne tory.
Nawet gdyby Bruksela przykręciła „zieloną” śrubę unijnym producentom węgla koksowego, w żaden sposób nie wpłynie to na jakość globalnego klimatu.

Jedyną „korzyścią” będzie ograniczenie konkurencyjności unijnej gospodarki. Całkowita podaż węgla koksowego na świecie wyniosła w 2018 r. 987 megaton. Chiny zapewniają ponad połowę światowych dostaw. Inni wielcy producenci to Australia (15%), Rosja (7%) i USA (6%). Całkowita europejska produkcja węgla koksowego odpowiada tylko za 1% światowej produkcji (Polska jest głównym producentem w UE i ma ponad 12,3 Mt oraz Czechy z 3,9 Mt). W ostatnich latach obserwuje się silny wzrost światowej produkcji węgla koksowego, głównie za sprawą Chin (od 280 ton w 2005 r. do ponad 600 ton w 2018 r.) i Stanów Zjednoczonych (od 45 do 62 ton Mt). Wkrótce poznamy aktualną listę surowców krytycznych. Jeśli nie znajdzie się na niej węgiel koksujący nie będzie tragedii, ponieważ nie wiąże się to z organizacyjnymi utrudnieniami i ograniczeniami. Sprawa ma jednak ogromne znaczenie prestiżowe i biznesowe. W czasach, kiedy spółki górnicze mają ogromne problemy z pozyskaniem zewnętrznego finansowania, status producenta surowca krytycznego w UE, otwiera drzwi wielu banków i pozwala na długoterminowe inwestycje.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama