Tym, którzy czytają dalej chciałbym opowiedzieć swój sen. Otóż jak zawsze w okolicy Helloween przyśnił mi się Pan Gadająca Czaszka. Straszny był niczym z filmu „Marsjanie atakują”. Cedził słowa klekoczącym i monotonnym głosem: to jest woj-na, wszystkie ko-biety są nasze, obalić dyktatora, tylko ja zapewnię wam wol-ność, rów-ność i kupony na jesienne wyprzedaże…
Kiedy tak gadał, w tle przesuwała się procesja kobiet. Były młode, zamaskowane, a niektóre miały świece w dłoniach. Koszmar powoli zamieniał się w sen o lekkim zabarwieniu erotycznym. Ale Czaszka wszystko psuł swoim gadaniem: wszyscy teraz jesteśmy ko-bietami…
Jego dukanie przerwał wściekły ryk maszerujących niewiast: Wyp….aj! Nie będziesz się woził na naszych cyckach i macicach.
Przestraszony Czaszka klęknął przed procesją z uniesioną w górę pięścią, niczym Murzyn na marszu black live matters: Jestem przecież z wami! Zobaczcie same! Kiedy to mówił koścista szczęka zamieniła się w czarną czeluść, z której wypełzł pulsujący wąż układający się w czerwony zygzak, niczym błyskawica.
- Nieeeeeee! – obudziłem się od swojego wrzasku i niecierpliwego szarpania za ramię.
- Zgłupiałeś do reszty – zagaiła czule żona.
- Koszmar miałem. Śniła mi się czaszka…
- Sam jesteś czaszka. Nie miałeś koszmaru tylko się zdrzemnąłeś i nie wyłączyłeś telewizora. I żałuj, bo nie widziałeś jak Borys Budka reklamuje najmodniejszy wzór maseczki.
Jerzy Filar
Napisz komentarz
Komentarze