Simon Van Booy - amerykański pisarz literatury współczesnej zawarł w swojej książce „Wszystko co piękne, zaczęło się potem...” taką myśl: „Zawsze będą istniały miasta, w których ludzie zagubieni i samotni czują się jak w domu. Miejsca, do których uciekają przed życiem, jakie dla nich wymyślono.”
Dla mnie Jastrzębie Zdrój staje się takim miejscem. Ósmego grudnia 2020 roku tu przyjechałam na zawsze. Opuściłam najstarsze w Europie uzdrowisko Lądek Zdrój.
Moja decyzja budzi ogromne zdziwienie ludzi spotkanych w Jastrzębiu Zdroju. Jak to? - pytają najczęściej, ze znanego kurortu na Śląsk? Z wyboru? Tak, świadomie wybrałam Śląsk jako miejsce swojego mocno dojrzałego życia. O wyborze decydowały rozmaite czynniki związane z moimi możliwościami, m.in. z położeniem materialnym. Miasto było mi obojętne, byle był to Śląsk. Jestem osobą niepełnosprawną, toteż wybierałam mieszkania po remoncie. Takie znalazłam w biurze nieruchomości na stronie internetowej. Jastrzębie Zdrój. Hmmm. Nikogo tu nie znałam, miasto zobaczyłam pierwszy raz przyjeżdżając wraz z dobytkiem. Wciąż nie znam miasta, ani swojej dzielnicy nawet, ale byle do wiosny. Mimo wymogu kryterium „po remoncie”, moje lokum w realu okazało się dość mocno wymagającym prawdziwego remontu. Z tego powodu trochę trwa przystosowanie do życia, a ja wciąż śpię na kanapie ze zrolowanym dywanem, którego jeszcze nie mogę rozłożyć. Z uwagi na pandemię kupowałam mieszkanie przez internet. Być może gdybym obejrzała przed wyborem, nie kupiłabym, ale nic się nie stało.
Nie narzekam mimo to, już czuję się tu szczęśliwa.
To mieszkanie spółdzielcze, a takiej formy przynależności lokalu własnościowego dotąd w praktyce nie doświadczyłam. Jestem jednak zbudowana aktywnością i odpowiedzialnością Spółdzielni. Każdy zgłoszony problem jest likwidowany następnego dnia po zgłoszeniu. Niespotykane! Dla mnie bardzo ważne.Ludzie tu uśmiechnięci, grzeczni, mili, bardzo uczynni. Imponuje niesamowita lojalność. W obronie kogoś, kto mnie zawiódł, przychodzi jego sąsiad i mówi, że to tylko mała wpadka, ale to dobry człowiek... Taka postawa odpuszcza winy.
Dlaczego wybrałam Śląsk?
Zrobiłam to świadomie, bez jakiegokolwiek przymusu. Opuściłam ładne mieszkanko w ścisłej strefie uzdrowiskowej, by zamieszkać na Śląsku, którego mieszkańcy zawsze robili na mnie dobre wrażenie. Podczas wyjazdów na wakacje, a także w swoim uzdrowisku i ośrodku rehabilitacyjnym, w którym pracowałam, spotykałam wielu ludzi ze Śląska.
Opowiadali mi o życiu w tym nieznanym mi dotąd bliżej regionie Polski.
Bywało, że poznawałam w rozmaitych sytuacjach niesamowitą moc przywiązania do swojej małej Ojczyzny, a także siłę patriotyzmu mieszkańców regionu.
Tego może zazdrościć wiele polskich miejsc. Wcześniej miałam inny obraz. Taki, na nieszczęście, ma spora część Polaków. Śląsk wciąż jest kojarzony z czernią, zatrutym powietrzem, innością, która nie przynosi splendoru.
Być może nastroje i opinie mają także związek z niewłaściwym postrzeganiem tego regionu przez niektórych polityków.
Pamiętam prześmiewczą opinię jednego ministra z rządu minionych kadencji:
„Polskę byłoby łatwiej reformować, gdyby można było porzucić jej wyeksploatowane regiony przemysłowe, jak Śląsk” - Radek Sikorski.
No cóż, R. Sikorski to przecież nie Goethe:
„Wielce interesująca to kraina, ten Śląsk” - Johann Wolfgang Von Goethe, w liście do Johanna Herdera, podczas podróży po Śląsku w 1790 r.
Bardzo mnie przekonuje opinia rodowitego Ślązaka, wielkiego, wspaniałego, polskiego aktora Franciszka Pieczki, który w udzielonym wywiadzie powiedział:
„Jestem śląskie dziecko. Boże Tobie chwała. Śląska nasza ziemia mnie tu wychowała...”.
Czy:
„Z domu rodzinnego wyniosłem wiarę i takie wartości jak honor, praca, uczciwość, lojalność...”.
Uniwersalne wartości są nieśmiertelne. Świadomość bycia honorowym, prawym, uczciwym, lojalnym to niesamowite bogactwo ducha.
Na Śląsku praca jest wartością ponadczasową. Ona też czyni ten region bogatszym.
Może nie dla wszystkich, jak wszędzie, ale zapewne dla większości.
To budzi zazdrość innych, którzy niestety, wolą żyć lekko, łatwo, wesoło.
Dziś piękny poranek, niedziela 17 stycznia. W nocy bardzo mocno sypał śnieg.
Kiedy wstałam przed godziną 7, wszystkie alejki i schody na moim spokojnym, bardzo cichym osiedlu „Przyjaźń”, zobaczyłam odśnieżone. Gratulacje dla służb!
Co mnie ponadto zadziwia czy wręcz szokuje? Bielutki śnieg!
W moim kurorcie po 2 dniach jest czarny. Tu powstaje pytanie: czy ja na pewno jestem w miejscu, gdzie tak w oczach innych „czarno”?
Przyglądając się Śląskowi zastanawiam się nad formami koniecznej promocji regionu zupełnie nieznanego albo niewłaściwie postrzeganego w innych stronach Polski.
Wciąż pokutuje fałszywy obraz.
A przecież istniejąca w świadomości wielu „czerń” już dawno straciła swój nieprawdziwy dziś blask w oczach zieleni królującej właśnie tu najmocniej.
O słabej znajomości i nijakiej wiedzy o Śląsku dane mi było się niedawno dobitnie przekonać prywatnie. Otóż po Nowym Roku udało mi się zobaczyć żywą szopkę /Betlyjka/ w Świniowicach, gmina Tworóg.
Zrobiłam zdjęcia pięknie usytuowanej i doskonale zorganizowanej szopki i rozesłałam je znajomym w kraju. Zdziwienie, jakie wzbudził ten w zasadzie drobny incydent, czy skromne okolicznościowe wydarzenie, było szokujące. 21 wiek, Polska, a pytania typu:
„to na Śląsku jest takie miejsce”? - dowodzą jak mocno jest zakorzeniony w świadomości pogląd o „złym istnieniu” Śląska.
To niewątpliwie sygnał o wciąż aktywnym przekonaniu na swoistą niższość regionu. To trzeba zmienić!
Jeden czy kilku posłów z tej krainy nie przekona Polski do innego postrzegania Śląska, który jest posądzany o profity wszelkiej natury, często uznawanych jako przywileje kosztem reszty Polaków.
Ludzie wiedzą, że górnik dobrze zarabia, ale już nie przyjmują do wiadomości ogromnego trudu i ryzyka, na jakie się naraża ani stanu regionu skazanego na węgiel.
Politycy lubią publicznie okazywać serdeczność, dziękować, gratulować, ale nie tędy droga. Śląsk wymaga ogromnej reformy, przebudowy na wypadek likwidacji kopalń.
Bardzo duże miasta potrzebują pracy. Czas na produkcję w polskiej gospodarce, by nie kupować podstawowych produktów za oceanem. Przebranżowienie dla ludzi kopalń nie jest wg mnie żadnym problemem, potrafią ciężko pracować i szanować pracę.
Praca uczy i wychowuje. Tu to widać gołym okiem.
Myślę, że należy i warto w niekonwencjonalny sposób pozyskiwać sympatię pozostałej części Polski, pokazywać swój region mocno, pozytywnie, ciekawie, tak jak to robi m.in. Franciszek Pieczka. Szkoda, że częściej na kanałach telewizji lokalnej... .
Internet, mimo swej nośności nie jest pewnym czynnikiem kształtującym opinie. Bardziej przemawiają do ludzi moje fotki z szopki zorganizowanej na śląskiej wsi, niż rozmaite formy internetowe, po które sięga tylko ten kto musi, czy kto trafi przez przypadek.
Na koniec chciałabym prosić, by moje pisanie trafiło także do tych, którzy się dziwią tej decyzji, świadomie, z premedytacją podjętej, choć w moim wieku trudnej.
Pozdrawiam Śląsk, jestem z Wami.
„To ziemia, na której rodzą się diamenty.” i „Pragnę was jeszcze zachęcić, abyście nadal strzegli swojej tożsamości, pielęgnując więzi rodzinne, pogłębiając znajomość swojego języka i starając się przekazywać swą bogatą tradycję młodemu pokoleniu.”
Jan Paweł II – Papież
Ajka
Napisz komentarz
Komentarze