Pismo „Wspólnota” przygotowuje najbardziej miarodajne rankingi samorządów. Generalnie gazeta nie zajmuje się niczym innym, jak porównywaniem gmin, miast, powiatów i województw.
Oparliśmy się na zestawieniu „Wspólnoty” pisząc w listopadzie, że Jastrzębie-Zdrój jest na samym dole rankingu wydatków inwestycyjnych w przeliczeniu na głowę mieszkańca.
W miejskiej tubie, czyli gazecie „Jastrząb” od razu pojawił się autopromocyjny tekst dowodzący czegoś innego. Według magistrackiej propagandy, prezydent Anna Hetman nie dość, że dobrze sobie radzi z inwestycjami, to jeszcze pozyskuje na nie unijne pieniądze. W takim razie przygotowaliśmy dla redakcji „Jastrzębia” kolejne wyzwanie. Jak zinterpretujecie na swoją korzyść kolejny ranking „Wspólnoty”? Gazeta wzięła pod lupę skuteczność pozyskiwania środków unijnych. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku upłynęła finansowa perspektywa Unii Europejskiej na lata 2014- 2020. Jak sobie poradziły z tym polskie samorządy? Przygotowując ranking „Wspólnota” nie wzięła pod uwagę ostatniego roku. Zbieranie i przetwarzanie danych zajmuje zazwyczaj kilka miesięcy, a samorządowcy, politycy i przedsiębiorcy już chcą wiedzieć, kto bryluje na czele zestawienia, a kto ciągnie się w ogonie. Warto wiedzieć, że w pierwszych dwóch latach budżetu polskim samorządom sięganie po środki unijne wychodziło średnio. W 2016 roku doszło do prawdziwego załamania, ale w 2017 r. nastąpiło odbicie, a kolejne dwa lata okazały się rekordowe. „Wspólnota” podzieliła samorządy na kilka kategorii. Jastrzębie-Zdrój znalazło się w klasie miast na prawach powiatu. Wygrało Krosno, które na każdego mieszkańca wydało 4919 zł, pochodzących ze środków unijnych. Nas interesują przede wszystkim pozycje śląskich samorządów. W pierwszej dziesiątce znalazły się cztery (Gliwice, Rybnik, Dąbrowa Górnicza i Tychy).
Można przełknąć, że Jastrzębie jest daleko za liderami, ale to wstyd, że nie dobiliśmy nawet do granicy przyzwoitości, jaką jest tysiąc złotych na mieszkańca.
Nasze miasto w skali ogólnopolskiej jest na piątym miejscu od końca. A na śląskim podwórku, gorzej jest tylko w Piekarach Śląskich, Świętochłowicach i Mysłowicach. Oczywiście, w odpowiedzi na ten artykuł służby propagandowe magistratu mogą przytoczyć całe zestawienie inwestycji, do których miasto pozyskało zewnętrzne dofinansowanie. Problem w tym, że mieszkańcy raczej nie śledzą statystyk i nie mają informacji, jak to wygląda w innych miejscowościach. Dopiero skala porównawcza daje miarodajne informacje, czy miasto radzi sobie lepiej lub gorzej z wykorzystywaniem unijnych pieniędzy. Fatalna pozycja Jastrzębia-Zdroju w dwóch kluczowych rankingach nie jest dziełem przypadku ani błędu obliczeniowego. Oba zestawienia są z sobą związane. Skoro miasto mało inwestuje, to siłą rzeczy wykorzystuje mniej unijnych dotacji. To nie jest nasza krytyczna opinia, ale twarde, statystyczne fakty.
Napisz komentarz
Komentarze