Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 4 lipca 2024 06:31
PRZECZYTAJ!
Reklama

Bawi się w politykę, czy odwraca uwagę od problemów GSM?

Prezes Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej Gerard Weychert pozwał do sądu… Andrzeja Dudę Prezydenta RP. To drwina z głowy państwa i wymiaru sprawiedliwości.
Bawi się w politykę, czy odwraca uwagę od problemów GSM?

O Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej wspominamy w każdym numerze, ale jak tu nie pisać, kiedy sami dostarczają pretekstów. Prezes GSM jest postacią - delikatnie mówiąc - malowniczą.

O jego życiu osobistym nie piszemy, bo to nie nasza sprawa, ale zarządzanie spółdzielnią to już jest problem mieszkańców i naszych czytelników.

A dzieje się sporo. Prawa ręka Weycherta w GSM, czyli kierownik Dariusz J. dostał niedawno prokuratorski zarzut o znieważenie Prezydenta RP. Chodzi o jego udział w kampanii wyborczej w 2018 r. i kolportaż ulotek, których treść uznano za naruszającą prawo. Dariusz J., pod pseudonimem „Korab” znalazł się na odtajnionej przez IPN liście współpracowników PRL-owskich służb. Jest tam też nazwisko Zbigniewa Podmagórskiego (ps. „Działkowiec”) byłego przewodniczącego Rady Nadzorczej GSM.

To jest sensacyjna i bulwersująca sprawa związana z GSM. Są też smutne i przykre.

Pięć lat temu prezes Weychert wyrzucił z pracy związkowca i szefa grupy wykonawstwa własnego. Z pracownika o nieposzlakowanej opinii i wieloletnim stażu zrobiono pospolitego złodzieja. Pisaliśmy już o tym obszernie i nie będziemy wracać do szczegółów. W każdym razie związkowiec okazał się niewinny, a Powiatowa Inspekcja Pracy nakazała przywrócić go do pracy. Prezes GSM nie wykonał tego wyroku. Sprawa trafiła do sądu. W pierwszej instancji nakazano spółdzielni zapłacić 300 tys. zł odszkodowania. W rozprawie apelacyjnej tę kwotę obniżono do 39 tys. zł, którą GSM od razu zapłaciła. To jednak nie koniec. Zwolniony pracownik zapowiada kasację w Sądzie Najwyższym albo apelację w Strasburgu. Za te prawne batalie płacą mieszkańcy ze swoich składek lokatorskich. Kto wie, czy w sądzie nie skończy się też zamieszanie wokół balkonów w blokach przy ul. Kusocińskiego.

Na razie, wściekli mieszkańcy poskarżyli się na prezesa GSM do wojewody śląskiego.

Przypomnijmy krótko, co się stało w blokach przy ul. Kusocińskiego 2-20. Zgodnie ze wcześniejszymi zapowiedziami w budynkach przeprowadzono remont balkonów. Miały być wymienione balustrady i kafelki, a zamiast tego zafundowano mieszkańcom prawdziwą demolkę. Wyburzono ścianki działowe między balkonami, a w ich miejsce zamontowano cienkie, wąskie, nie dochodzące do podłogi i sufitu, parawany z laminatu.

Generalnie, GSM stała się najbardziej medialną spółdzielnią mieszkaniową w okolicy, a jej prezes prawdziwym, lokalnym celebrytą, Często goszczącym na łamach „Gazety Wyborczej”.

Nie inaczej było i w tym przypadku. „Wyborcza” z wielkim entuzjazmem poinformowała, że Gerard Weychert pozwał do sądu... Andrzeja Dudę Prezydenta RP zarzucając mu brak wypełniania obowiązków w zakresie stania na straży konstytucji. Sąd Okręgowy w Rybniku odrzucił pozew z oczywistego powodu, że prezydenta chroni immunitet. Poza tym „zarzuty” odnoszą się do normalnej działalności politycznej głowy państwa. Andrzeja Dudę rozliczą z tego za cztery lata wyborcy. Sprawa powinna wylądować w koszu, ale w sukurs Weychertowi przyszedł Sąd Apelacyjny, który uchylił decyzję pierwszej instancji i przyzwolił na proces. To zaskakująca decyzja, ale nie można wykluczyć, że jest ona elementem politycznej gry, toczącej się wokół wymiaru sprawiedliwości. To niebezpieczny precedens. Łatwo sobie wyobrazić, że z podobnym zarzutem wystąpi np. milion Polaków niezadowolonych z obecnego prezydenta. A za cztery lata, jeśli najwyższy urząd przejmie ktoś z opozycji, zwolennicy PiS skorzystają z tej ścieżki i zasypią sądy pozwami. Nie sprzyja to powadze urzędu Prezydenta RP ani wymiaru sprawiedliwości. Sprzyja jedynie Gerardowi Weychertowi, bo odwraca uwagę od problemów GSM. (fil)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama