Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 4 lipca 2024 08:28
PRZECZYTAJ!
Reklama

Piotr Szereda: Jastrzębie ma zaciągnięty hamulec.

Piotr Szereda, przewodniczący Rady Miasta: sytuacja finansowa miasta jest bardzo dobra, ale z drugiej strony sposób zarządzania zasobami finansowymi powoduje, że Jastrzębie-Zdrój ma zaciągnięty hamulec. Nie potrafimy wykorzystać atutu stabilnej gospodarki finansowej.
Piotr Szereda: Jastrzębie ma zaciągnięty hamulec.

W skali globalnej, europejskiej, krajowej i lokalnej koronawirus dał się we znaki wszystkim. Gospodarka i życie publiczne od roku funkcjonują w trybie pandemicznym i musi się to odbijać we wszystkich sferach, także w finansach. W polskich warunkach ciężar walki ze skutkami kryzysu wzięło na siebie państwo. Pieniędzy zawsze jest za mało, aby sprostać wszystkim oczekiwaniom, ale rząd na ratowanie gospodarki i miejsc pracy wydał już ponad 200 mld zł. Część „tarcz” dedykowana jest samorządom.

Jastrzębie-Zdrój dostało 21 mln zł w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych.

Dzięki pomocy państwa w naszym mieście jest realizowanych wiele inwestycji, w tym: sala koncertowa przy szkole muzycznej, nowy odział pediatrii dziecięcej w szpitalu wojewódzkim, budowa mostu al. Piłsudzkiego oraz ronda i drogi przy ul. Wiejskiej - prof. Ranoszka. Dzieje się tak, choć w Jastrzębiu-Zdroju rządzi prezydent wywodząca się z Platformy Obywatelskiej. Zadaje to kłam teorii, że obecny rząd dba tylko o „swoich”.

Mimo tego w grudniu ubiegłego roku Rada Miasta, na wniosek prezydent Anny Hetman i głosami Platformy Obywatelskiej oraz Wspólnoty Samorządowej, wystosowała apel do premiera o rekompensatę z tytułu ubytku dochodów.

Chodziło głównie o finansowe skutki dla samorządów z powodu obniżenia podatku dochodowego z 18 na 17 proc. oraz ulgi dla młodych ludzi wchodzących na rynek pracy, którzy do 26 roku życia mają zerową stawkę podatkową. Prezydent mówiła wręcz o zmniejszającym się strumieniu wpływów finansowych. Miasto otrzymało odpowiedź z Ministerstwa Finansów, gdzie szczegółowo, co do złotówki, porównano finansowe wskaźniki Jastrzębia-Zdroju za rok 2019 i 2020. Rzeczywistość nie jest tak czarna, jak ją odmalowała prezydent i jej radni.

Państwowe dotacje dla naszego miasta, rok do roku zwiększyły się o prawie 46 milionów złotych, co oznacza wzrost o 37 proc.

- Patrząc na pierwsze wyniki finansowe miasta Jastrzębie-Zdrój można zauważyć, że dochody ogółem miasta wykonane na koniec grudnia 2020 roku w odniesieniu do grudnia 2019 roku były wyższe o 75 mln złotych, to jest o 14,6%. Dobre wyniki uzyskano też w pozycji dochody własne, które zwiększyły się w minionym roku o 19 mln zł to jest uzyskany wzrost o 6,8% - czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Finansów.

Jak wpłynęło obniżenie niektórych podatków na finanse miasta? Z danych ministerstwo nie wynika, że ulgi dla młodych spowodowały zubożenie miasta.

Miejskie dochody z tytułu udziału we wpływach z podatku dochodowego, w ubiegłym roku zwiększyły się o 520 tys. zł, czyli o 0,4%.

Generalnie, pod każdym względem Jastrzębie-Zdrój jest na finansowym plusie. W minionym roku budżet miasta porównując do 2019 r. zanotował wzrost o 14%. Oznacza to, że wydaliśmy więcej prawie o 72 mln zł. Pomimo wielu nowych problemów i wyzwań, przy planowanym deficycie na 37 mln zł, zanotowaliśmy za rok 2020 sporą nadwyżkę w wysokości 1,6 mln zł. Warto też podkreślić, że na koniec grudnia ubiegłego roku nadwyżka operacyjna wypracowana przez Jastrzębie-Zdrój wyniosła prawie 47 mln zł.

Świadczy to dobrze o możliwościach inwestycyjnych oraz zdolności do spłaty zadłużenia. Dlaczego miasto tego nie wykorzystuje, to już temat na osobny artykuł.

Nie można tworzyć podziału, że samorząd to MY, a państwo to WY

Rozmowa z Piotrem Szeredą, przewodniczącym Rady Miasta

- W przypadku Jastrzębia-Zdroju nie sprawdziła się teza, że rząd w czasach pandemii wspiera tylko „swoich”?

- Nie da się obronić takiej tezy patrząc na skalę rządowego wsparcia. Tylko w ramach Funduszu Inwestycji Lokalnych otrzymaliśmy 21 mln zł. To spora zasługa jastrzębskiego posła Grzegorza Matusiaka, który zabiegał o te środki w Warszawie. W czasie kryzysu pieniądze są bardzo potrzebne naszemu miastu i nie ma znaczenia, kto zasiada w magistracie. Współpraca buduje, inspiruje do działania i pomaga. Kłótnie i narzekania będą cofać nasze miasto.

- Narzeka prezydent i radni Platformy Obywatelskiej oraz Wspólnoty Samorządowej. Jak Pan skomentuje ich list do premiera?

- Samorząd terytorialny jest częścią państwa i siłą rzeczy musi odczuwać wzrosty albo spadki gospodarczej koniunktury. Planując budżet na 2020 rok nikt z nas nie przewidywał problemów związanych z koronawirusem. Był to bardzo trudny rok dla każdej dziedziny życia. Przechodzimy drogę ograniczeń nie tylko w ochronie zdrowia czy pracy, ale także w realizacji zadań i inwestycji. W tym wyjątkowym czasie musiał się odnaleźć także samorząd.

- Jastrzębie-Zdrój się odnalazło?

- Jeszcze raz powtórzę, że nikt z nas samorządowców planując budżet na 2020 rok nie mógł przewidzieć nowej sytuacji. Oczywiście, zastanawialiśmy się jak wpłynie na stan budżetu miasta obniżenie stawek podatkowych. Chodzi głównie o zwolnienie z podatku dochodowego osób do 26 roku życia oraz obniżenie z 18% do 17% stawki w pierwszym przedziale skali podatkowej. Ale jak widać z pierwszych wyników finansowych Jastrzębie-Zdrój nie może narzekać na swoje finanse. Po raz kolejny budżet planowany przez prezydenta i przyjmowany przez Radę Miasta jest wyważony. Moim zdaniem jest on wręcz bardzo zachowawczy. To powoduje, że sytuacja finansowa miasta jest bardzo dobra, ale z drugiej strony sposób zarządzania zasobami finansowymi powoduje, że Jastrzębie-Zdrój ma zaciągnięty hamulec. Jako miasto nie potrafimy wykorzystać atutu stabilnej gospodarki finansowej.

- Dlaczego apelu do premiera nie poparł klub Prawa i Sprawiedliwości?

- Przesłanki są trzy. Po pierwsze każde ugrupowanie polityczne, przynajmniej w oficjalnych programach występuję z postulatem obniżenia podatków obywatelom. Prawo i Sprawiedliwość ten program realizuje. Druga przesłanka też jest oczywista. Samorząd to także państwo polskie. To forma administracji publicznej organizująca społeczność lokalną. Więc gdy rządząca większość jest za obniżaniem podatków dochodowych to samorządowcy muszą to uwzględniać w swoich budżetach. I po trzecie - kryzys ekonomiczny, gospodarczy dotknął wszystkich, także nasze miasto. Samorząd lokalny też ponosi skutki pandemii i nie może tworzyć podziału, że państwo to WY, a samorząd do MY. Musimy razem współdziałać i współpracować.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama