Anna Hetman i wspierająca ją Platforma Obywatelska prowadzą dosyć skuteczną politykę promocyjno-reklamową. Dzięki temu pani prezydent może liczyć na przychylność największych mediów regionalnych i lokalnych. To nie jest zarzut, tylko stwierdzenie faktu. Tak robią wszyscy samorządowcy. Jednym to wychodzi lepiej, innym gorzej. Trzeba pamiętać, że w gazetach najważniejsi nie są dziennikarze, ale wydawcy. Oni nie dzielą świata na dobrych i złych polityków, ale na dobrych i złych klientów. Oprócz tego w Jastrzębiu-Zdroju działa całkiem niezły portal internetowy, należący do syna pani prezydent. Nie ma w tym nic złego, ale trudno oczekiwać, żeby syn wystąpił przeciwko matce, bo to jest grzech biblijny. Nie wspominam już o tworach z najniższej, pseudodziennikarskiej półki, gdzie pani prezydent też jest pozytywnym bohaterem. Medialna przestrzeń nie znosi jednak próżni. W Jastrzębiu-Zdroju jest duża, słabo zagospodarowana działka dla mediów, które nie boją się patrzeć lokalnej władzy na ręce. „Nasze Jastrzębie” nie powstało dlatego, że nie lubimy Anny Hetman. Pojawiliśmy się tam, gdzie było wolne miejsce. Gdyby nie my, zameldowałaby się zapewne inna gazeta. W sumie, pani prezydent powinna się cieszyć z naszej obecności, bo mogła trafić na kogoś znacznie gorszego.
filar
Napisz komentarz
Komentarze