Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 grudnia 2024 02:01
PRZECZYTAJ!
Reklama

Kto jest „brudasem”?

Problem ze smogiem, który tej zimy dotknął część miast, zwłaszcza na Śląsku, posłużył Unii Europejskiej jako argument w politycznych naciskach, aby Polska odeszła od energetyki opartej na węglu. Ci, którzy nas krytykują, sami przodują w „brudnych” statystykach.

- Polska nie potrzebuje nacisku ze strony Unii Europejskiej, by walczyć ze smogiem i zmniejszać emisję dwutlenku węgla - oświadczył Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów, w odpowiedzi na sugestie, że Bruksela będzie wykorzystywać ten problem w rozmowach klimatycznych z Warszawą.

To reakcja na słowa Marosza Szefczovicza, wiceszefa Komisji Europejskiej, który zasugerował, że chce wykorzystać problem smogu przy przekonywaniu Polski do transformacji energetycznej.

Polska od lat ma problemy z unijną polityką klimatyczno-energetyczną. Bruksela forsuje prawodawstwo promujące energetykę odnawialną, przy jednoczesnym zwiększeniu obciążeń finansowych dla energetyki, zwłaszcza tej opartej na węglu. Wielu ekspertów nie ma złudzeń, że w tym wszystkim nie chodzi o czyste powietrze, lecz o pieniądze. Lobby „antywęglowe” jest silne, bogate i popierane przez elity instytucji unijnych.

Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i finansów:
Zdajemy sobie sprawę, jaką łatkę nam przypięto, ale wystarczy popatrzeć, jaka jest ilość emisji dwutlenku węgla na mieszkańca, żeby zobaczyć, że jest ona wyższa w Niemczech niż w Polsce.

W tym kontekście warto wrócić do wywiadu, jakiego portalowi wpolityce.pl udzielił w 2014 roku prof. zw. dr hab. Mariusz-Orion Jędrysek, poseł PiS, od 2015 roku Główny Geolog Kraju. Z rozmowy wynika jednoznacznie, że największym „brudasem” w Europie są Niemcy, które spalają najwięcej węgla brunatnego, który uchodzi za najbardziej zanieczyszczone paliwo.

Fragment wywiadu, który ukazał się 12 stycznia 2014 na portalu www.wpolityce.pl

- To skąd się bierze to, że Niemcy wskazują nas jako takiego ekologicznego „czarnego luda”?

- Żonglują statystyką, biorąc pod uwagę wygodny dla siebie udział procentowy różnego rodzaju paliw w energetyce. Ale jeśli patrzeć przez pryzmat wartości bezwzględnych to Niemcy spalają 170 mln ton węgla brunatnego, znacznie więcej także per capita niż Polacy. Więcej niż my per capita spalają Serbowie, Grecy, Bułgarzy i właśnie Niemcy. U nas węgiel kamienny i brunatny łącznie stanowi 90 procent energetyki, a u nich sporo mniej, choć to się zmieni bo mają w budowie kilka elektrowni opalanych węglem. Poza tym dysponują dobrymi narzędziami propagandowymi.

- Czyli rozgrywają politycznie kwestie ekologiczne?

- Ależ oczywiście i politycznie i gospodarczo! Przecież za tym są przeogromne pieniądze. Polska ma najmniejszą w Unii Europejskiej ilość zainstalowanej mocy na osobę, np. czterokrotnie mniej niż Szwedzi - Polak zużywa czterokrotnie mniej prądu niż Szwed. Poza tym nasze elektrownie są bardzo nieefektywne.

- Czy za tym okładaniem Polski po głowie pod pretekstami ekologicznymi może stać jakieś lobby, np. producentów urządzeń typu wiatraki?

- Nie wiem, ale zawsze gdzieś chodzi o jakieś pieniądze. Nie ma na świecie problemu z dostępem do surowców energetycznych. Tego jest naprawdę dużo - nie do zużycia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama