Rozmowa z Piotrem Szeredą, przewodniczącym Rady Miasta
- Podczas sesji Rady Miasta przestawił pan wniosek klubu Prawa i Sprawiedliwości, aby zmniejszyć zaproponowaną przez prezydent Annę Hetman podwyżkę opłaty za odpady komunalne.
- W opozycji do projektu złożonego przez prezydent miasta zaproponowałem w imieniu Klubu PiS łagodniejszą wersję podwyżki opłat. Według nas taryfa powinna się kształtować na poziomie 23 złotych od mieszkańca.
- Radny Józef Kubera odnosząc się do pana propozycji stwierdził, że wysokie koszty gospodarki śmieciowej to wina rządu PiS.
- Podczas dyskusji nad projektem starałem się używać gospodarczych i finansowych argumentów. Niestety, radny Józef Kubera uderzył w polityczne tony.
- Nie ma on chociaż trochę racji?
- Jeśli chce szukać politycznego kontekstu, to znajdzie go na swoim podwórku. Przypomnijmy, że tak zwaną ustawę śmieciową wprowadziła Platforma Obywatelska przy protestach partii politycznych, władz samorządowych oraz zarządców nieruchomości. Ustawa ta zniszczyła możliwość prowadzenie przetargów i negocjacji na wywóz śmieci przez spółdzielnie mieszkaniowe, które bardzo dobrze sobie z tym radziły. Ustawa wprowadzona przez PO spowodowała, że „śmieciowy” rynek w Polsce podzieliły między siebie wielkie koncerny. Podniosło to koszt odbioru i zagospodarowania odpadów o około 30 proc. Dodatkową stratą była likwidacja małych i średnich przedsiębiorstw zajmujących się odpadami komunalnymi, które bardzo dobrze sobie radziły w lokalnych warunkach.
- Samorządy nie mogą zarabiać ani dokładać do gospodarki śmieciowej. Tymczasem w Jastrzębiu-Zdroju od lat jesteśmy na pogłębiającym się minusie. Dlaczego miasto nie aktualizowało co roku taryfy, a w zamian zaproponowało teraz skokową, skumulowaną podwyżkę?
- To jest dobre pytanie, ale można je pogłębić o ewentualną zależność gospodarki śmieciowej od samorządowego kalendarza wyborczego. W 2018 r., czyli w roku wyborczym kiedy prezydent Anna Hetman walczyła o drugą kadencję, nie podwyższono ceny wywozu odpadów mimo ujemnego bilansu (-843 tys. zł). W kolejnych latach było podobnie. Taryfy stały w miejscu, przy pogłębiającym się minusowym bilansie, wynoszącym w ubiegłym roku -1,196 mln zł. W tym roku podobno możemy się spodziewać bardzo wysokiego wyniku ujemnego w rozliczeniu kosztów wywozu odpadów. Jest mowa nawet o sześciu milionach na minusie. Powoli zbliża się rok 2023, kiedy odbędą się wybory samorządowe. Dzięki obecnej podwyżce Urząd Miasta chce w przyszłym roku zbudować „śmieciową” nadwyżkę w wysokości ponad 2,5 miliona złotych. Wtedy, nawet jeśli w 2022 i 2023 roku wzrosną koszty odbioru odpadów, w czasie kampanii wyborczej prezydent miasta nie będzie musiała podnosić opłat, a trzeba pamiętać, że dla mieszkańców jest to bardzo ważny i wrażliwy temat.
- Skupmy się na razie na bieżącym roku. Czy pańskim zdaniem, obowiązujący w naszym mieście podział kosztów za gospodarkę odpadami komunalnymi jest sprawiedliwy?
- Mam poważne obawy, że nie jest sprawiedliwy. Wynika to z faktu, że u nas nie różnicuje się kosztów odbioru śmieci z nieruchomości jednorodzinnych i wielorodzinnych. Wiadomo, że mieszkańcy domów jednorodzinnych mają wyższy wskaźnik segregacji. Natomiast w budynkach wielorodzinnych jest wykonywanych o wiele mniej kursów po odbiór odpadów. Zdziwiła mnie też skala podwyżki opłat (ponad 300 proc.!) od małych i dużych firm w naszym mieście.
- Podsumowując - co tak naprawdę jest powodem obecnej podwyżki?
- Po pierwsze, jak już wspomniałem istotnym czynnikiem generowania kosztów jest tryb przetargowy, wprowadzony w 2011 r. przez rząd PO. Platforma Obywatelska przerzuciła na gminy obowiązek wyboru przedsiębiorstwa odbierającego śmieci. Tę zmianę praw negatywnie oceniali zarządcy nieruchomości, przedsiębiorcy oraz samorządowcy. Niestety Platforma Obywatelska nie widziała możliwości zawarcia kompromisu. Przed wdrożeniem nowych przepisów to właściciel nieruchomości wybierał przedsiębiorstwo odbierające od niego odpady. Nawet Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów negatywnie ocenił zmiany wprowadzone przez rząd PO, gdyż doprowadziły one do likwidacji konkurencji. To potwierdzają dane zebrane ze wszystkich gmin. W około 50-60% postępowaniach przetargowych związanych z odbieraniem odpadów startuje tylko jeden oferent!
Na drugi ważny element zwrócił uwagę Klub Prawa i Sprawiedliwość. Jastrzębski magistrat nie może traktować opłat za gospodarowanie odpadami ponoszonymi przez mieszkańców jako środków finansowych do łatania dziury budżetowej czy też budowania nadwyżek finansowych.
Napisz komentarz
Komentarze