Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 grudnia 2024 16:53
PRZECZYTAJ!
Reklama

Chłodny front nadciąga znad Brukseli

Komisja Europejska przygotowała kolejny zestaw propozycji dotyczący  polityki klimatycznej, nazywany potocznie „pakietem zimowym”.  To kolejne zaostrzenie kursu wobec tradycyjnej energetyki. Chyba nikt nie ma już złudzeń, że troska o klimat służy za pretekst, a prawdziwym powodem otwarcia antywęglowego frontu są interesy gospodarcze napędzane  lobbingiem na niespotykaną dotychczas skalę. Polityczne ostrze tej awantury wymierzone jest w Polskę.

- To najbardziej krytyczny problem w relacjach między Warszawą a Brukselą. Właściwie we wszystkich innych kwestiach gospodarczych nie mamy większych kłopotów - potwierdza Konrad Szymański, wiceminister spraw zagranicznych.

„Pakiet zimowy” to nic innego,
jak kolejna próba dokręcenia śruby
energetyce opartej na węglu.

Komisja Europejska chce ustanowić limit emisji dwutlenku węgla na poziomie 550 gramów na kilowatogodzinę. Dla Polski stanowi to olbrzymi problem i trudno oczekiwać, aby nasz rząd zaakceptował takie regulacje. W Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, wicepremier Mateusz Morawiecki podkreśla kluczowe znaczenie przebudowy i unowocześnienia krajowego rynku energetycznego. Powstaną nowoczesne elektrownie z wyśrubowanymi normami środowiskowymi. Z oczywistych względów będą to elektrownie węglowe. Polska ma zbyt dużo tego surowca, aby z niego zrezygnować. Węgiel gwarantuje nam niezależność energetyczną i jest jednym z filarów narodowej gospodarki. Politykę surowcową należy unowocześniać, ale żaden odpowiedzialny rząd z niej nie zrezygnuje. Trzeba sobie przy tym zdawać sprawę z tego, że elektrownie węglowe, nawet te projektowane - nie są w stanie spełnić forsowanego przez Brukselę kryterium emisji. Poza tym, znając dotychczasową praktykę, jeżeli energetyka węglowa zbliży się do narzuconych norm, Komisja Europejska wprowadzi kolejny, bardziej restrykcyjny „pakiet zimowy”. Już teraz pojawiają się propozycje, aby limit emisji zmniejszyć do 450 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę.

Wypracowanie jakiegokolwiek kompromisu
wydaje się być niemożliwe.

Polski rząd nie da sobie odebrać prawa do kształtowania własnego miksu energetycznego, opartego na węglu. Komisja Europejska też jest zdeterminowana, aby przeforsować rozwiązania praktycznie eliminujące ten surowiec z elektroenergetyki. Wszystko wskazuje na to, że „pakiet zimowy” to dopiero przygrywka. Komisja Europejska chce, aby regulacje klimatyczne wprowadzano za pomocą dyrektyw, czyli aktów prawnych najwyższej wagi w Unii Europejskiej. Chodzi o to, aby polityki energetyczne państw członkowskich stopniowo centralizować, z jednym ośrodkiem decyzyjnym w Brukseli.

Krzysztof Tchórzewski, minister Energii, w „Rozmowach niedokończonych” dla Radia Maryja i TV Trwam
- Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe prowadzili górnictwo na wymarcie. Od 2009r. do 2013r. był systematyczny wzrost cen węgla. W tym okresie górnictwo wypracowywało zyski w miliardach złotych. Właścicielskie decyzje były takie, że zyski należało oddawać w formie dywidendy. Z drugiej strony komercjalizacja i wprowadzenie na giełdę Jastrzębskiej Spółki Węglowej było związane z tym, że budżet państwa z tego tytułu uzyskał ok. 5 mld zł wpływów. Zamiast przeznaczyć te pieniądze na rozwój górnictwa, premier Kopacz w tamtym czasie powiedziała, że ma dosyć dopłacania do górnictwa. Otóż, w tamtym czasie nie miało to miejsca, bo ponad 10 mld zł prostych wpływów z dywidend i ze sprzedaży akcji górnictwo oddało do budżetu państwa. Więc to nie budżet państwa dotował, ale był on wspierany ze strony górnictwa. Jedyna pomoc dla górnictwa miała miejsce w 2010r., kiedy do sektora skierowano 400 mln zł.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

PRZECZYTAJ
Reklama
Reklama
Reklama